Reklama

"Niewinna": STRONA WIZUALNA

Richard Eyre jest zdeklarowanym zwolennikiem współpracy, w której "wszyscy dokładają cegiełkę do czegoś, co staje się czymś więcej, niż sumą składowych. Ja zapoczątkowałem ten projekt, ale na pewnym etapie, przestaje być mój i staje się wspólną własnością, każdy ma w nim swój udział".

Mając to na uwadze, zależało mu na zebraniu jak najlepszej ekipy. Mimo, iż wcześniej nie spotkał się na planie z Harisem Zambarloukosem, twierdzi: "Wspaniale się z nim pracowało - wygląda na to, że nadajemy na tych samych falach. To było ekscytujące, ponieważ operator w największym stopniu decyduje o wyglądzie filmu i jego kształcie pod względem rytmu i sposobu w jaki twoja wizja staje się wizją zbiorową".

Reklama

Tracey Scoffield dodaje: "W przypadku tego filmu wybór operatora był niezwykle istotny, ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę, że na papierze ta historia może wyglądać jak kameralny dramat. Jednak znaliśmy niezwykle intensywny emocjonalnie film Petera Notatki o skandalu i zależało nam, żeby film Niewinna miał podobny styl, utrzymany w tonie thrillera psychologicznego.

Fabuła dała nam w tej kwestii pole do popisu, zwłaszcza kiedy Peter śledzi Ralpha. W związku z tym zależało nam na operatorze elastycznym, twórczym, który ma lekką rękę i nawiąże kreatywną współpracę z Richardem, mającym zawsze bardzo dobrą relację z operatorami. Nigdy wcześniej nie pracowali razem, ale gdy tylko Richard poznał Harisa, wiedział, że to właściwy człowiek do tego filmu, który jak się okazało wniósł do niego więcej, niż oczekiwaliśmy, nadając mu styl prawdziwego thrillera. Film jest cudownie wystylizowany, a Haris wprowadził wiele elementów, jak chociażby kręcenie przez okna, które tworzą atmosferę niepokoju i napięcia".

Kiedy operator Haris Zambarloukos przeczytał scenariusz, spotkał się z Richardem Eyre, żeby ogólnie omówić stronę wizualną filmu. Zambarloukos mówi: "Myślę, że warto ustalać, jak film będzie wyglądał dopiero na etapie preprodukcji. Jeśli ma się od początku za bardzo przemyślaną wizję, nie zostaje miejsce na odkrywanie nowych rzeczy. Richard odniósł się do kilku innych filmów, a przede wszystkim do zdjęć Nan Goldin. Przedstawiają one w sposób niezwykle szczery przyjaciół fotografki w bardzo intymnych sytuacjach i otoczeniu, co pozwala się domyślić, że została zaproszona do prywatnych obszarów życia osoby fotografowanej. Są one pięknie, ale chaotycznie oświetlone. Myślę, że to coś wyjątkowego, sprawić, żeby widzowie poczuli, iż zostali zaproszeni do obejrzenia czegoś, czego tak naprawdę nie powinni oglądać lub wiedzieć. Przy okazji dodatkowo utwierdziłem się w czymś, o czym byłem przekonany od dawna, a mianowicie, że jeśli mamy do dyspozycji naturalny snop światła, nie należy oświetlać nim twarzy postaci, lecz zostawić je gdzieś w tle, żeby było dostrzegalne, ale nie wyglądało na zaaranżowane. Wtedy ma się wrażenie, że pogoda jest przepiękna, wnętrze urokliwe, a wszystko wydaje się nieco bardziej naturalne i szczere, a przez to intymne".

"Wiele rozmawialiśmy o nadaniu miejscom i obrazom z przeszłości innego wyglądu i zdecydowaliśmy się tego nie robić. Film jest taką mieszanką rzeczywistości/fantazji, dobrego/złego, miłości/pożądania, że wprowadzając wizualne rozróżnienia, wprowadza się kategorie, a my próbujemy powiedzieć, że nie osądzamy moralnej postawy bohaterów. Jedynie obserwujemy miłość pomiędzy ludźmi i jej znaczenie dla nich, w związku z czym obrazy powinny być pozbawione elementów rozróżniających, na tyle na ile to możliwe. Skupiliśmy się więc głównie na tym, żeby film miał atmosferę thrillera. Podkreślaliśmy to za każdym razem, kiedy mieliśmy po temu okazję i wzmacnialiśmy elementy suspensu, ponieważ wzruszające i znaczące zakończenie staje się dzięki temu o wiele bardziej zaskakujące i mocne".

Gemma Jackson, autorka scenografii była zainteresowana projektem, ponieważ pracowała już z Richardem Eyre nad filmem Iris, co uważa za jedno ze swoich największych osiągnięć oraz dlatego, że jak mówi "Uwielbiam styl pisarski Schlinka i chociaż oryginalne opowiadanie zostało znacząco zmienione, wciąż wyczuwa się w nim charakterystyczne motywy tego pisarza."

Frank Doelger chciał, żeby scenografia dyskretnie ujawniała podwójne życie Lisy: "Chcieliśmy zachować jak największą autentyczność, ale też sprawić, żeby światy w jakich obracały się nasze postaci były jasno określone, pozwalając od razu zauważyć dwie strony życia Lisy".

W tym celu Jackson wykorzystała scenografię, żeby pokazać osobowość poszczególnych bohaterów. Zarówno Lisa jak i Peter odnoszą sukcesy zawodowe i łączy ich silny, długoletni związek małżeński, więc "ich dom znajdował się w pięknej okolicy w Cambridge, a my staraliśmy się nadać mu to wrażenie podmiejskiej zamożności, komfortu i relaksu". Postać Petera jest "nieco bardziej zamknięta w sobie, więc jego biuro to odzwierciedla i jest o wiele prostsze i bardziej schludne, w porównaniu z gabinetem Lisy, bardziej nastrojowym i artystycznym".

Projektantka kostiumów, Phoebe de Gaye z powodzeniem pokazała różnicę między dwoma głównymi bohaterami. "Chodziło tak naprawdę o pokazanie kontrastu pomiędzy dwoma mężczyznami, którzy drastycznie się od siebie różnią. Peter jest odnoszącym sukcesy, ale pozbawionym próżności biznesmenem, zaś Ralph wręcz przeciwnie. Odgrywa rolę angielskiego dżentelmena, ale to jedynie gra, przedstawienie. Wciąż przechowuje swoje piękne garnitury, które zostały dla niego wykonane na zupełnie innym etapie jego życia. Widać już na nich upływ czasu, ale on stara się zachowywać status quo, chociaż jest to niemożliwe. Trzeba było pokazać to z dużym wyczuciem. Kiedy widz ogląda go po raz pierwszy, Ralph musi wyglądać na prawdziwego biznesmena. Dopiero przy zbliżeniach podczas gry w szachy, zauważalne stają się drobne niedociągnięcia."

Kolekcję Lisy stworzył projektant obuwia, Rupert Sanderson, a de Gaye częściowo oparła się na jego pomysłach, tworząc styl ubierania się głównej bohaterki: "Kiedy poszłam się zobaczyć z Rupertem, zauważyłam, że wszyscy którzy z nim pracowali byli świetnie i stylowo ubrani, ale panowała tam dyskretna elegancja, ponieważ cała uwaga skupiała się na butach, więc starałam się te same zasady zastosować w przypadku Lisy".

Rupert Sanderson był zachwycony udziałem w projekcie i faktem, że mógł oglądać swoje buty zajmujące cały kadr na ekranie. Mówi, że kiedy Richard Eyre przyszedł obejrzeć jego kolekcję "zainteresował go zwłaszcza jeden projekt pantofli na wysokim obcasie, bardzo prostych, z eleganckim czubkiem w kształcie migdała i całkowicie pozbawionych szwów". Sanderson rozumiał też znaczenie butów w filmie, jako że fabuła zawiązuje się wraz z listem odnalezionym w obcasie.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Niewinna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy