Reklama

"Nie mów nikomu": Francois Cluzet o filmie

Film o miłości

Guillaume wybrał ten film, ponieważ nie był to zwykły thriller pokazujący narkotyki, pieniądze i władzę, ale była tam miłość, uczucia. Myślę, że wybrał mnie, ponieważ był świadomy, że w takiej roli będę bardziej przekonywujący, niż ktokolwiek inny. I miał rację: gram, aby opowiadać historie miłosne, żeby kochać i być kochanym, nie jestem sam: wszystko kręci się wokół miłości. Film prezentował się poprzez aktorów - wszyscy, których wybrał Canet to ludzie bardzo wrażliwi. Kiedy kierował moją pracą, dobrze widziałem, że zależy mu na tym, aby ten film nie był tylko jego dziełem, ale również wszystkich grających w nim aktorów.

Reklama

Główny bohater

Zainteresowało mnie, to że Alex był niesamowicie zakochany. Nie możemy zmierzyć miłości, ale przyjmując, że ludzie kochają na 100%, a najbardziej zakochani na 200%, on kochałby na 1000%. To ktoś, kto nie może być bez ukochanej, ponieważ zbudował razem z nią całe swoje życie. Bez niej jest przygnębiony, zalany łzami, gotowy załamać się w każdej chwili. Cały czas był zakochany w Margot, jako jedyny wierzył, że ona żyje. Mimo bólu potrafił otworzyć swoje serce, dzięki miłości wytrwać w poszukiwaniach. Uważam, że to piękne.

Wyjątkowa rola

Guillaume zaproponował mi tę rolę, w chwili, gdy miałem już inne plany. Ale przyjąłem ją, ponieważ w oczach wszystkich widziałem, że jest to wspaniała propozycja. Po okresie, gdy grałem dużo ról drugoplanowych, miałem ochotę przyjąć to wyzwanie. Aktorzy powinni spróbować wszystkiego, a postać Alexa dawała wiele możliwości.

Najważniejsza jest skromność

Chciałem uniknąć demonstrowania czegokolwiek, według mnie potrzebujemy naturalnych, nieracjonalnych relacji z postacią, w którą się wcielamy. Trzeba pokazać publiczności swój potencjał, wyjść naprzeciw widza i nie uważać się za pępek świata. "Nie mów nikomu" wiele dla mnie znaczy od dawna marzyłem, aby zagrać inteligentną, nietuzinkową postać. Często mamy tendencję do przesady, a wcielać się w kogoś, to nie znaczy wyolbrzymiać, przejaskrawiać, ale wzbogacać wewnętrznie.

Scena pościgowa

Kiedy Guillaume powiedział mi, że trzeba będzie biegać, byłem zachwycony. Trenowałem, chciałem dać z siebie wszystko. Zabawne było to, że osoba, która mnie goniła, nie mogła mnie złapać. Byłem zadowolony z tej sceny: Alex, którego nie można dogonić, bo biegnie do swojej ukochanej.

Guillaume Canet jako szef ekipy

To osoba bardzo łagodna, spokojna i respektująca aktorów, oczywiście bardzo mi to odpowiadało. Moje podejście jest tyle proste, co egoistyczne: próbuję zainspirować moich reżyserów, aby myśleli, że nie ma nikogo lepszego do tej roli. Dzięki doświadczeniu nie koncentrowałem się tylko na mojej roli, ale też na tym, aby film był jak najlepszy, a interpretacja idealna. Kiedy czytamy scenariusz "Nie mów nikomu", widzimy wyraźnie jak bohater, cały czas obecny na ekranie, może zmienić swoje zalety w wady i stać się nieprzyjemny, co właściwie nie powinno mieć miejsca. Przeciwnie, powinien być coraz bardziej sympatyczny i uległy, ponieważ wtedy widz będzie się z nimi identyfikował. Czułem się, jak ryba w wodzie, a oprócz tego doświadczyłem zdrowej rywalizacji - uwielbiam to! Wdzięk, to idealny sposób, aby ująć widza. Jeśli ekipa jest przekonana, że ma dobrego reżysera, producenta, scenariusz i wspaniałych aktorów, to wszyscy mają ochotę dać z siebie to, co najlepsze.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Nie mów nikomu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy