Reklama

"Narodzenie": NIEZAPOMNIANE PRZEŻYCIE

Kiedy Mike Rich pracował nad scenariuszem, projekt zaczynał już powoli żyć własnym życiem. Narodzenie zaczęło też zmieniać życie osób zaangażowanych w produkcję filmu. Marty Bowen czuł się coraz mocnej związany z planowanym filmem – stwierdził, że samo znalezienie producenta dla projektu Richa przestaje mu wystarczać.

„Zacząłem od nowa czytać Biblię i zauważyłem, że najprzyjemniejszym momentem dnia jest telefon do Mike’a i rozmowa o tym, jak mu idzie pisanie scenariusza. W końcu podjąłem bardzo trudną decyzję” – wspomina Bowen. – „Zdecydowałem, że chcę być zaangażowany w tę produkcję. Nie chciałem dłużej być tylko agentem Mike’a”. Bowen zaczął myśleć o odejściu z UTA, znanej firmy zajmującej się promocją talentów, w której był wspólnikiem.

Reklama

Wtedy zadzwonił do Cale’a Boytera, dyrektora odpowiedzialnego za produkcję w New Line Cinema, i umówił się na spotkanie. Podczas lunchu zaczęli rozmawiać o Narodzeniu. Boyterowi od razu spodobał się pomysł filmu i zapytał: „A kto mógłby napisać scenariusz?”. Bowen mógł powiedzieć Boyterowi, że Rich już zaczął pracę nad scenariuszem. Okazało się, że Boyter podziwia wcześniejsze filmy Richa, w tym Szukając siebie i Debiutanta. Lunch dobiegł końca, a Boyter i Bowen pożegnali się. Jednak zanim jeszcze Bowen wrócił do swojego biura, czekała już na niego wiadomość od Toby’ego Emmericha, szefa Boytera i prezesa New Line odpowiedzialnego za produkcję, z prośbą o następne spotkanie. Bardzo szybko podjęto decyzję, że New Line będzie producentem filmu.

Bowen pokazał też scenariusz swojemu staremu przyjacielowi i dawnemu współlokatorowi, producentowi Wyckowi Godfreyowi i zaproponował mu odejście z pracy w firmie Davis Entertainment i wspólne założenie firmy producenckiej. Tak powstała firma Bowena i Godfreya Temple Hill Entertainment, a Narodzenie stało się jej pierwszą produkcją.

„Wyck jest jednym z najlepszych i najbardziej doświadczonych współczesnych producentów. Czułem, że jeśli chcę produkować filmy, muszę pracować z ludźmi, których szanuję” – podsumowuje Bowen. – „Chciałem pracować z przyjaciółmi, z ludźmi, którzy podzielają moją wiarę w sens opowiadania historii”.

Godfrey, w którego dorobku producenckim znajdują się takie filmy, jak Ja, robot i Za linią wroga, natychmiast zachwycił się pomysłem. Dla niego Narodzenie stało się okazją do rozpoczęcia pracy nad innym typem filmów.

„Cieszę się, że właśnie Narodzenie jest naszym pierwszym filmem” – mówi Godfrey. – „Ten obraz ma w sobie wartości, temat i serce, które chcielibyśmy widzieć we wszystkich naszych następnych projektach. Narodzenie to film, który jest owocem naszej pasji”.

Kiedy Bowen i Godfrey podpisali już umowę producencką, a prace Richa nad pierwszą wersją scenariusza były zaawansowane, obaj producenci zajęli się następnym zagadnieniem – trzeba było znaleźć odpowiedniego reżysera.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Narodzenie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL