Reklama

"Mroczne cienie": O PRODUKCJI (4)

Pokaż się mała piosenkareczko!

W Mrocznych cieniach zobaczymy też kilka znanych gwiazd w gościnnych występach. W jednej z kluczowych scen pojawia się Christopher Lee, który zagrał już w czterech filmach Tima Burtona. W tej produkcji gra lokalnego rybaka, Silasa Clarneya, na którym Barnabas wypróbowuje swoje hipnotyczne moce. "Christopher Lee jest jednym z moich bohaterów w dziedzinie aktorstwa; jest też kimś, kogo uważam za swojego przyjaciela i mentora, dlatego bardzo się cieszyłem, że zagra w filmie" - mówi Depp.

Reklama

Kiedy siła perswazji Barnabasa zaczyna przyczyniać się do odbudowy rodzinnej fortuny, postanawia, że nadszedł czas, aby uczcić to wielkim balem, lub w żargonie, w jakim mówi się o tym dniu - "Wydarzeniem". Wspaniałe foyer Collinwood przeistacza się w pulsujący parkiet, z lustrzaną kulą, stroboskopami i tancerzami w klatkach.

Wszyscy mieszkańcy Collinsport stawiają się na przyjęciu, w tym czterech gości, którzy powracają do Collinwood Manor po długiej nieobecności: Jonathan Frid, Lara Parker, Kathryn Leigh Scott oraz David Selby - ulubieni członkowie serialowej obsady. "Bardzo się cieszyłem, że się pojawili" - mówi Burton. "Każdy chciał zrobić sobie z nimi zdjęcie. Wydawało mi się, że będzie to na miejscu, jeśli pojawią się na planie i, że tak powiem, pobłogosławią nasze przedsięwzięcie".

W trakcie Wydarzenia na żywo występuje legenda rocka, Alice Cooper, który okazuje się nie taką "Alice," jakiej spodziewał się Barnabas.

Burton mówi - "Alice Cooper wywodzi się właśnie z tego okresu i idealnie pasował to klimatu filmu. Trochę przerażające jest, że wygląda teraz dokładnie tak samo jak wtedy. Mieliśmy egzemplarz magazynu Rolling Stone z nim na okładce z tamtych lat i wydaje mi się, że teraz wygląda nawet lepiej. To naprawdę bardzo dziwne" - przybiera poważny wyraz twarzy.

Cooper z przyjemnością wybrał się w podróż sentymentalną w lata 70. i podjął się pracy z Burtonem i Deppem. "Zawsze byłem fanem Tima" - mówi. "Mamy ze sobą trochę wspólnego; lubimy te same horrory. Zawsze podziwiałem też Johnny'ego jako człowieka o tysiącu twarzy. Nie znam nikogo, kto byłby w tym równie dobry".

Podczas Wydarzenia Cooper wykonuje swoje przeboje "Ballad of Dwight Fry" i "No More Mr. Nice Guy". Burton wkomponował w ścieżkę dźwiękową filmu także inne klasyczne przeboje tej dekady: "Knights in White Satin" grupy Moody Blues, "Season of the Witch" Donnovana, "Superfly" Curtisa Mayfielda, "Crocodile Rock" Eltona Johna oraz "Top of the World" zespołu the Carpenters.

"To wspaniała muzyka" - mówi Zanuck. "Danny Elfman skomponował znakomitą ścieżkę dźwiękową, a utwory z epoki odegrały równie ważną rolę. Pomagają ustalić ramy czasowe i wyrażają klimat, który Tim chciał oddać".

"Wiedziałem, że duże, dramatyczne sceny muzycznie będą obrazowane w bardziej teatralny sposób, ale prawdziwego smaku dodawała muzyka retro wybrana przez Tima. Zależało mu na dźwiękach przypominających oryginalny serial i horrory z lat 70. Dlatego muzyka jest minimalistyczna, pełna grozy, tworząca atmosferę i głównie elektroniczna. Melodię tworzy zaledwie kilka instrumentów" - dodaje Danny Elfman.

"Witajcie w Collinwood. Będziecie musieli wyobrazić sobie, jak wyglądamy w lepsze dni"

Plany i kostiumy w filmie Mroczne cienie odzwierciedlają dwa różne wieki, a do tego większość z nich powstała właściwie bez efektów wizualnych. Po pracy nad Alicją w Krainie Czarów, na tle zielonego ekranu, miło było znów pracować z autentycznymi planami. Możliwość doświadczania faktur pomieszczeń była ważna nie tylko dla mnie, ale także dla aktorów" - komentuje Burton.

Scenarzysta Rick Heinrichs przyznaje - "Tim ciągle mówi o atmosferze filmu i mówi o tym w odniesieniu do elementów emocjonalnych. Tak jakby mówił o jednej ze swoich postaci".

W centrum opowieści znajdują się pozostałości imperium rodziny Collinsów: miasto Collinsport i dom jej przodków - Collinwood. Oba plany były wielkim wyzwaniem, nie tylko pod względem skali, ale także tego, że każdy z nich musiał przechodzić wiele zmian w trakcie zdjęć.

"Najpierw widzom ukazuje się Collinsport jako dziewicze wybrzeże stanu Maine, odkryte przez rodzinę Collinsów. Następnie widzowie obserwują, jak przeistacza się ono w tętniące życiem miasto i koncern rybny" - wyjaśnia Heinrichs. "Widzą budowę posiadłości Collinwood u szczytu władzy rodziny Collinsów, a potem widzą ją w stanie upadku dwa wieki później, a w końcu przywróconą do życia, po renowacji. Było to szczególne wyzwanie, ponieważ jednego dnia kręciliśmy materiał z 1972 roku, a następnego - z połowy XVIII wieku".

Aby odtworzyć Collinsport, początkowo twórcy planowali znaleźć istniejącą wioskę rybacką w Wielkiej Brytanii lub stanie Maine w Stanach Zjednoczonych. "Oglądaliśmy zdjęcia, szukaliśmy w różnych zakątkach Wielkiej Brytanii, ale nigdzie nie było nadmorskiej miejscowości, która miałaby wszystko, czego potrzebowaliśmy. Musiała mieć tak wiele konkretnych estetycznych właściwości, że w końcu zdałem sobie sprawę, że będziemy musieli ją zbudować" - mówi Heinrichs.

Heinrichs i jego zespół zbudowali Collinsport z roku około 1972 od podstaw, na tyłach Pinewood Studios, wykorzystując wielki zbiornik z wodą i ustawiony tam zielony ekran. "Dzięki temu mieliśmy dokładnie to, co było nam potrzebne w kontrolowanym środowisku" - opowiada.

Kluczowym elementem projektu Collinsport były dwie mieszczące się na przeciwko siebie fabryki konserw: Angel Bay, składająca się z czerwonych i białych drewnianych budynków po jednej stronie portu, bezpośrednio po drugiej stronie wody od zrujnowanej fabryki Collinsów, która w trakcie filmu miała być odbudowywana.

Budynki fabryk nie były samymi fasadami; umieszczono w nich działające sprzęty, które wzięto z autentycznych fabryk konserw. Biura Angel Bay zbudowaliśmy w Pinewood, łącznie z osobistym biurem Angie, w którym wiszą portrety kobiet z rodziny Bouchard, z różnych lat... które łączy wyraźne podobieństwo. Właśnie to biuro było też miejscem bardzo fizycznego spotkania Barnabasa i Angelique.

Aktorzy pracowali z koordynatorką ds. scen kaskaderskich, Eunice Huthart, nad tą sekwencją scen. Musieli mieć na sobie uprzęże, dzięki którym mogli obracać się w powietrzu. Eva Green przyznaje - "Wiszenie w powietrzu nie jest moim ulubionym zajęciem. Mam lęk wysokości. Ale dla Tima zrobiłabym wszystko".

Z dala od wody znajdowało się kilka ulic, a przy nich różne sklepy i budynki, w tym tawerna The Blue Whale Tavern, sklep z narzędziami, sklep ze sprzętem żeglarskim, sklepy z ubraniami, restauracja serwująca homary, wypychacz zwierząt, a nawet kino, w którym grano na zmianę Uwolnienie, Mechaniczną pomarańczę i Odlot.

"To było niesamowite" - wspomina Michelle Pfeiffer. "Mogłam sobie wyobrazić, że zostaję tam na kilka dni w małym hoteliku. To był naprawdę jeden z najbardziej imponujących planów, jakie widziałam".

Graham King zgadza się ze swoją przedmówczynią. "Świat, który Rick i jego zespół stworzyli, był zjawiskowy, z każdym jego najdrobniejszym szczegółem. Chodząc po jego ulicach, przenosiło się w czasie i przestrzeni. Sprawiał wrażenie, jakby był zupełnie prawdziwy".

Wysoko na wzgórzu górującym nad miastem znajdowała się posiadłość Collinwood Manor. Projektując zewnętrzny wygląd budynku, Burton i Heinrichs czerpali inspirację z serialowego poprzednika, autentycznego domu w Newport, w stanie Rhode Island. "Ogólnie rzecz biorąc, nasz budynek jest większy, ale z pewnością przypomina ten oryginalny" - zauważa Burton.

"Musieliśmy zaprojektować posiadłość na nasze potrzeby" - dodaje Heinrichs. "Jednak fani serialu zauważą między serialowym i filmowym domem pewne podobieństwa, w szczególności centralnie położoną wieżyczkę. Dom musiał stanowić wyraz grozy połączony z urokiem starego świata i przemijającą chwałą".

Jednopiętrową fasadę Collinwood zbudowano w sosnowym lesie w Bourne Woods, w Surrey, razem z dziedzińcem i fontanną oraz zewnętrznym murem o długości około 100 metrów. "Chcieliśmy nadać posiadłości taką skalę, jaką dysponowalibyśmy, gdybyśmy kręcili w autentycznym plenerze" — mówi Heinrichs. " Było to wyzwanie, ale warte zachodu, biorąc pod uwagę, że mogliśmy wykorzystywać ogromny plan. Reszta to dzieło specjalistów od efektów specjalnych".

Oprócz tej jednopiętrowej budowli wykonano dokładną "miniaturę" Collinwood Manor w skali 1: 3, mierzącą 11 metrów.

Wszystkie wnętrza zbudowano w studiach w Pinewood. "Chcieliśmy uzyskać efekt wspaniałego domu w kryzysowych czasach" - podpowiada Heinrichs. "Aby to osiągnąć, umieściliśmy w nim wiele drobiazgowych rzeźbień. Podczas pierwszej wizyty, kiedy Barnabas wchodzi do środka, dotyka rzeźb i przedmiotów i komentuje wspaniały kunszt ich wykonania. Staraliśmy się sprostać tym pochwałom i włożyliśmy wiele wysiłku w stworzenie pięknego otoczenia ozdobionego wieloma detalami".

Biorąc pod uwagę bliskość Collinwood do morza i historię rodziny związaną z rybołówstwem, Heinrichs zaprojektował posiadłość, zarówno od środka, jak i od zewnątrz, tak aby odzwierciedlała morskie dziedzictwo rodziny. W całym domu i jego wykończeniu przewijają się motywy ryb, syren i oceanu, jest nawet konik morski wkomponowany w kominek i posągi Neptuna i jego podwodnych towarzyszy.

Wielkim wewnętrznym planem było wspaniałe foyer ozdobione motywem przypominającym falę na podłodze, pięknym kryształowym żyrandolem i sześcioma portretami członków rodziny Collinsów, w tym Barnabasa i jego rodziców.

"Była to przestrzeń, która musiała mówić trochę o rodzinie, dostarczać widzom wielu szczegółów i budzić dramatyczną atmosferę" - podkreśla Heinrichs. "Kiedy widzowie po raz pierwszy spotykają Elizabeth, pojawia się ona na szczycie schodów na tle wielkiego okna. Było to bardzo teatralne wejście, całe tło planu zostało skonstruowane tak, aby pasowało do tej koncepcji".

W jednym z pomieszczeń w Collinwood znajduje się ukryta krypta, o której wie tylko Barnabas. Można się do niej dostać przez sekretne wejście ukryte za kominkiem w salonie, które naprawdę działało. Wystarczy wcisnąć przycisk i gzyms się przesuwa, a kominek obraca. Kamienie paleniska zapadają się, tworząc stopnie prowadzące do podziemnego przejścia.

Heinrichs zaprojektował również poszczególne sypialnie, w tym sześciokątny pokój Carolyn z kosmatym dywanem i fioletowymi ścianami i widniejącymi na nich plakatami takich artystów jak Iggy Pop, Jimi Hendrix, Janice Joplin, T. Rex i Alice Cooper. "Każdy pokój musiał mówić coś o postaci, która go zamieszkiwała" - wyjaśnia scenograf. Chciałem, żeby sypialnia Carolyn była gdzieś wysoko, bo właśnie w takie miejsce chciałby się udać nastolatek. Szczyt wieżyczki położony centralnie w stosunku do wejścia do domu wydał mi się odpowiednim miejscem".

"Pewnego dnia Tim spytał mnie >>Chcesz zobaczyć swój pokój?<< Weszłam po schodach, a tam moim oczom ukazał się niesamowity strych, z fioletowymi drewnianymi belkami, żółtym kosmatym dywanem, workami do siedzenia wypchanymi ziarnami i adapterem i wieloma innymi wspaniałymi rzeczami. Chciałam tam zamieszkać" - wspomina Chloë Grace Moretz.

Burton chciał, aby film Mroczne cienie wizualnie odzwierciedlał dekadę, w której rozgrywa się jego akcja, dlatego pokazał operatorowi zdjęć, Bruno Delbonnelowi, kilka klasycznych filmów o wampirach z tego okresu. "Rozmawialiśmy o ich estetyce, o stosowanych w nich kolorach. Praca z Bruno dawała mi dużo przyjemności. Zawsze kierował się postaciami, a nie pracą kamery" - mówi Burton.

Kiedy przyszło do stylizacji i charakteryzacji odzwierciedlających dwa stulecia mody, Burton zwrócił się do projektantki kostiumów, Colleen Atwood. "Pracowałem z Colleen wielokrotnie" - mówi Burton. "Dla mnie jest prawdziwą artystką pod tym względem, że wczuwa się w postaci, niezależnie od vtego, czy pracuje nad filmem fantasy, czy czymś realistycznym. Próbowaliśmy zachować wierność w stosunku do oryginalnych kostiumów, nie traktując ich jak powodu do śmiechu, chociaż moda bywała ekstremalna. Było to również bardzo ważne, ponieważ wszystko widzimy oczami Barnabasa. Chcieliśmy, żeby można było niemal dotknąć faktur i poczuć styl danej epoki".

"Zaczęłam od czytania o XVIII wieku, ponieważ znalezienie odpowiednich materiałów dla tego okresu zajmuje więcej czasu. Następnie porównałam oba okresy, aby znaleźć między nimi jakieś podobieństwa i wykorzystałam elementy z obu, żeby wszystko ze sobą dobrze grało" — mówi Atwood.

"Pomysły Colleen na każdą postać były idealne" - mówi Depp. "W momencie gdy zakładałem kostium, od razu przyjmowałem inną postawę. Wczuwałem się w postać na zupełnie innym poziomie".

Projektując kostiumy Barnabasa, Atwood chętnie wykorzystywała w jego ubraniach z lat 70. olśniewające, gotyckie elementy jego ubioru z XVIII wieku. "Chciałam zachować elegancję z wcześniejszego okresu" - wyjaśnia. "Płaszcz Barnabasa inspirowany był peleryną, którą nosił serialowy bohater, chociaż trochę ją zmieniałam. Ma bardziej wyrazisty krój".

Dla ducha Josette Atwood zaprojektowała sukienkę, będącą kopią XVIII-wiecznego kostiumu, uszytą z nylonu z warstwą z elementami z aluminium, ozdobioną kokardkami, które powiewały na wietrze. Okazało się też, że świetnie się prezentuje pod wodą, co miało duże znaczenie, ponieważ aby osiągnąć efekt istoty z zaświatów, Burton kręcił Heathcote w podwodnym zbiorniku w Pinewood. Później zespół zajmujący się efektami specjalnymi usunął wodę.

"Sukienkę uszyliśmy dużo wcześniej; dopiero później dowiedzieliśmy się, że wyląduje w wodzie. Wiedziałam, że światło znakomicie na niej pracuje, że ładnie prezentowała się na wietrze, ale nie spodziewałam się, że sprawdzi się również w wodzie" - zdradza Atwood.

Dla Angelique z XX wieku Atwood chciała zaprojektować kostium, który odzwierciedlałby jej siłę charakteru oraz wers w scenariuszu, który opisywał ją słowami "jakby prosto z reklamy papierosów Virginia Slims". "Trzymałam się tych wytycznych dość blisko, projektując coś dla kobiety nowoczesnej, chociaż jej dusza nie była już taka młoda. Jej ubrania były dopasowane, bardzo praktyczne w świecie, którym rządzą mężczyźni, o wyrazistych krojach. Seksowne, ale w odpowiedni sposób" - zauważa.

Dla niektórych członków obsady przymierzanie strojów stylizowanych na lata 70. było jak powrót do lat młodości. "Dorastałem w latach 70., dlatego te kostiumy wzbudzały we mnie nostalgię" - mówi Jackie Earle Haley. "Nie mam nic przeciwko temu, żeby dzwony wróciły do mody".

Cała produkcja była nostalgiczną przygodą dla wielu twórców i aktorów, w szczególności tych, którzy mieli dobre wspomnienia związane z korzeniami filmu.

"Twórcy filmu oddają hołd serialowi, ale jednocześnie tworzą własne oryginalne dzieło" - przyznaje David Kennedy.

"Film powstał z wielkim szacunkiem dla serialu i dla Dana Curtisa" - potwierdza Depp. "Mam nadzieję, że spodoba się zagorzałym fanom, bo trudno mi wyobrazić sobie większych fanów niż ja , Michelle i Tim".

"Chciałem pogodzić stare z nowym po to, aby powstało coś fajnego dla obu pokoleń. Czasy się zmieniły, ale jak dla mnie te postaci są zupełnie ponadczasowe" - zauważa Burton.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Mroczne cienie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy