Reklama

"Miasto 44": GRUPY REKONSTRUKCYJNE

Ponadprzeciętne zainteresowanie historią

Do udziału w "Mieście 44" zaproszono kilkanaście grup rekonstrukcyjnych z całej Polski. Ci pasjonaci historii doskonale wiedzą jak poruszać się na planie filmowym, jak obsługiwać broń, a zatem nie trzeba tracić czasu na ich szkolenie. Ta świadomość bierze się z ponadprzeciętnego zainteresowania historią, które nie ogranicza się jedynie do czytania książek, ale również wcielania zdobytej wiedzy w czyn poprzez odtwarzanie ważniejszych postaci czy też wydarzeń historycznych.

Wśród ekip współpracujących z filmem "Miasto 44" znalazły się m.in. Grupa Rekonstrukcyjno-Filmowa GRF Bemowo oraz Grupa Historyczna Zgrupowanie "Radosław".

Reklama

"Na początku bawiliśmy się żołnierzykami, potem było modelarstwo, następny etap to już wykrywacze do metalu i szukanie w pobojowiskach sprzętu, który z czasem zaczęliśmy kolekcjonować." - mówi Krzysztof Zawidzki, dowódca GRF Bemowo, która istnieje już prawie 8 lat, czyli od momentu, kiedy w Polsce nastąpił boom na rekonstrukcje historyczne. W tej chwili mają na stanie około 30 pojazdów, mundury wszystkich formacji, wiele rodzajów broni - część z nich to atrapy, kopie lub prawdziwe uzbrojenie, ale pozbawione cech bojowych. Pojawiali się już wielokrotnie na planach filmowych ("Czas honoru", "W ciemności", "Róża"). W "Mieście 44" z wielkim zaangażowaniem wcielili się w członków jednostki Waffen-SS "Dirlewanger". "Ta charakteryzująca się wyjątkowym okrucieństwem formacja złożona była z niemieckich więźniów, np. kłusowników, dlatego była tak skuteczna w walce z partyzantką. Splamiła się też zbrodniami na ludności cywilnej, m.in. brała udział w rzezi na Woli." - opowiada Zawidzki.

Historia to również najważniejsza pasja dla innej grupy historycznej z Warszawy - Zgrupowania "Radosław". Wśród jej członków są m.in. uczniowie, studenci, menadżerowie i nauczyciele - wszystkich łączy jedno: zamiłowanie do historii polskiego państwa podziemnego i ideały, które przyświecały żołnierzom "Radosława". Ubrani w zdobyczne panterki, z biało-czerwonymi opaskami na rękawach, przez 63 dni bohatersko bili się z Niemcami. Z ok. 2300 ludzi przeżyło niewielu. "Miasto 44" opowiada historię fikcyjnego oddziału, ale inspirowanego w dużej mierze losami "Radosława".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Miasto 44
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy