Reklama

"Metro strachu": FILM

Reżyser Tony Scott konstruuje opowieść o porwaniu pociągu i następującej w konsekwencji walce z przestępcami jako przerażającą zabawę w kotka i myszkę, w której dyspozytor metra grany przez Denzela Washingtona, zostaje postawiony w opozycji do nieprzewidywalnego zabójcy (John Travolta).

Metro strachu rozpoczęło żywot jako świetnie przyjęta powieść Johna Godeya, która stawia czytelnikom pytanie - kto byłby w stanie porwać pociąg? Trzeba być kompletnym szaleńcem, aby odważyć się na taki krok, metro bowiem to zamknięty system. Nawet jeśli uda się zdobyć okup, nie ma gdzie uciec. Powieść została po raz pierwszy adaptowana na ekran w 1974 roku, a główne role zagrali Walter Matthau i Robert Shaw. Do dzisiaj jest to kultowy klasyk.

Reklama

Filmowcy podeszli do nowej ekranizacji nie jako do remake'u klasycznego filmu, ale powrócili do źródła przedstawiając treść powieści, jako współczesny thriller. "To świetna historia, której nie znają nowe pokolenia widzów," mówi Scott. "Świat, a szczególnie Nowy Jork, bardzo się zmienił od 1974 roku."

"Uwielbiam historie, w których ludzie znajdują się w ekstremalnych okolicznościach, a my oglądamy ich zachowanie w sytuacji, kiedy sprawy przybierają zły obrót," mówi Brian Helgeland - zdobywca Oskara? za scenariusz do Tajemnic Los Angeles (L.A. Confidential). "W tym przypadku interesowało mnie pokazanie stosunków między dyspozytorem a porywaczem. Tak naprawdę ani w powieści, ani w oryginalnym filmie Garber i Ryder nie zostają zmuszeni do dogłębnego poznania się."

Garber, szuka sposobu na zmycie plamy na swojej reputacji: oskarżenia o łapówkarstwo, które sprawiło, że został zdegradowany na stanowisko dyspozytora i właśnie to sprawia, że jest w swym działaniu tak bardzo zdeterminowany. "Wierzy, że jeśli pomoże ludziom w pociągu, zatrze złe wrażenie," mówi scenarzysta. "Garber szuka odkupienia."

Odwrotnie jest w przypadku Rydera. On szuka zemsty. Ryder Travolty to przerażająco inteligentny i zawzięty maniak, w jednej chwili okazujący litość, a w drugiej eksplodujący śmiertelną furią. Wcześniej świetnie sobie radził na Wall Street, został jednak skazany za malwersacje finansowe. Teraz jego motywem jest wyrównanie rachunków z Nowym Jorkiem.

Bohaterowie są tak różni od siebie jak światy, które zamieszkują. "Garber pracuje na powierzchni dla MTA NYC Transit. Kiedy przygotowywaliśmy dokumentację okazało się, że MTA dysponuje bardzo wysoką technologią, podobnie jak NASA," mówi Scott. "Zaadaptowałem ten świat - spokój, przejrzystość i zaawansowanie techniczne MTA - i zrównoważyłem z mrokiem podziemnych tuneli metra - trzewi Nowego Jorku.

Reżyser wierzył, że istnieje tylko jeden sposób na osiągnięcie jego wizji. "Tony chciał realizować zdjęcia w prawdziwych tunelach," wspomina producent wykonawczy Barry Waldman. "Metro jest trzecim - obok Garbera i Rydera - bohaterem naszego filmu."

Ekipa pracowała pod powierzchnią przez cztery tygodnie, co było najdłuższym przedsięwzięciem realizowanym kiedykolwiek w nowojorskim metrze. Filmowcy otrzymali zgodę na wstęp od NYC Transit, który nigdy wcześniej nie dał takiego pozwolenia ekipie filmowej, łącznie z twórcami oryginalnego filmu.

Realizowanie zdjęć w tunelach może być wyjątkowo męczącym doświadczeniem - 400 - tonowy pociąg pędzi o parę cali obok, a tzw. trzecia szyna czy przewody elektryczne o napięciu 600 volt grożą olbrzymim niebezpieczeństwem. "Kiedy znajdujemy się w wagonie nie zdajemy sobie sprawy z tego jak olbrzymie są te pociągi," mówi Denzel Washington. "Dopiero stojąc na torach można przyjrzeć się dokładnie tym monstrualnym wagonom pędzącym z prędkością prawie 80 km na godzinę."

Władze NYC Transit zadbały o zapewnienie filmowcom bezpieczeństwa. Zarówno aktorzy jak i ekipa byli świadomi tego, że pociąg może pojawić się na każdym z torów, w każdej chwili.

Reżyser Tony Scott postrzega tunele jako unikalny, odrębny świat. "Moim celem było dotknięcie tego świata w sposób, w jaki nikt tego wcześniej nie zrobił."

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Metro strachu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy