Reklama

"Mary i Max": REŻYSER O FILMIE

Urodził się 2.01.1972 w Australii. Jego ojciec był emerytowanym klaunem akrobatą, a matka fryzjerką. Adam był najbardziej nieśmiałym z czworga dzieci, lubił samotność, rysunek i majsterkowanie. W wieku 12 lat, został wysłany do szkoły z internatem, gdzie rozwijał swoje zainteresowania w sztuce, literaturze, fotografii, rzeźbie i rysunku. Po ukończeniu szkoły przez parę lat pracował w lokalnym sklepie, dekorując bawełniane koszulki, by wreszcie dojrzeć do podjęcia studiów na wydziale animacji, w Victorian College of Arts.

Urodził się 2.01.1972 w Australii. Jego ojciec był emerytowanym klaunem akrobatą, a matka fryzjerką. Adam był najbardziej nieśmiałym z czworga dzieci, lubił samotność, rysunek i majsterkowanie. W wieku 12 lat,  został wysłany do szkoły z internatem, gdzie rozwijał swoje zainteresowania w sztuce, literaturze, fotografii, rzeźbie i rysunku. Po ukończeniu szkoły przez parę lat pracował w lokalnym sklepie, dekorując bawełniane koszulki, by wreszcie dojrzeć do podjęcia studiów na wydziale animacji, w Victorian College of Arts.

"Mary i Max" jest moim czwartym filmem i jednocześnie pierwszym, który równolegle pokazuje losy dwojga bohaterów. Starałem się zachować swój wizualny styl, nadając jednak akcji większą dynamikę, by utrzymać uwagę widza na tak długi czas. Ta zmiana, to również efekt pracy z operatorem Geraldem Thompsonem, który nadał filmowi estetykę filmu fabularnego. Tak jak w moich poprzednich filmach historię opowiada narrator, tam razem jednak postanowiłem obdarzyć głosem również dwójkę głównych bohaterów Mary(Toni Colette) i Maxa(Philip Seymour Hoffman).

Reklama

Piszę z potrzeby serca, z pragnienia nawiązania wyjątkowej więzi z widzem. Staram się, by moje historie miały wymiar uniwersalny, by historia mojego bohatera dotarła do każdego widza, niezależnie od szerokości geograficznej, pod którą mieszka . Próbuję przeplatać wątki, by zachować balans między komedią, a dramatem, starając się przy tym angażować wszystkie zmysły odbiorcy, nie tylko wzrok i słuch. Mój styl zainspirowany jest twórczością artystów, uprawiających różne formy sztuki, jak na przykład Dianie Arbus, fotograf portrecista, aktor Barry Humphries, czy wreszcie szkicownik i filozof Michael Leunig.

Mam nadzieję, że film "Mary i Max" zmieni wyobrażenie o animacji, wnosząc coś zupełnie nowego do tego gatunku.

Trudno mi jest porównać "Mary i Max" do jakiegokolwiek filmu animowanego, raczej doszukuję się podobieństwa do bohaterów filmów fabularnych, takich jak "Schmidt" (About Schmidt), czy "84 Charing Cross Road."

Postać Maxa zainspirował mój szczególny przyjaciel z Nowego Jorku, z którym wymieniamy korespondencję już od ponad 20 lat. Jest to niezmiernie fascynująca osoba, dzieki której spędziłem wiele czasu na zgłębieniu wiedzy o chorobie Aspergera. Zarówno on, jak i Max dotknięci są tym syndromem. Moim zadaniem było, nie tylko przybliżyć ich świat, ale też zdementować nieprawdziwe informacje i opinie o ludziach z Aspergerem.

Wielu ludzi przyznaje się do tego, że czują się inni, nie pasując do otaczającej ich rzeczywistości. W pełni się z nimi solidaryzuję. Uczucia takie jak frustracje, samotność, brak przynależności, są mi bardzo bliskie. Często odczuwam stany smutku, i obcość otaczającego mnie świata, z jednej strony, nie godząc się z niesprawiedliwością z drugiej zaś, nie potrafiąc się jej przeciwstawić. Stąd też może moja fascynacja ludźmi, od zwyczajnych, po tych prawdziwie odrażających. To właśnie ich historie są dla mnie najbardziej autentyczne i interesujące. Prawie każdego dnia dostaję poruszające listy z całego świata, od ludzi z syndromem Tauretta, Alzheimera, depresją, wszyscy mówią, jak duże wrażenie wywarły na nich moje filmy, filmy o nich samych.

Aspekt finansowy zupełnie nie ma dla mnie znaczenia. Nie ma ceny uczucie, dzielenia się z widzem cząstką siebie, swoim sercem i duszą włożonymi w historię, która pobudzając emocje, nie tylko rozbawi, ale też skłoni do refleksji, i głęboko poruszy.

Wiec, kto wie? Może robie swoje filmy z pobudek...czysto egoistycznych?

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Mary i Max
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy