Reklama

"Mama": REŻYSER O AKTORACH

Jak zawsze, chciałem, żeby aktorzy stali w centrum mojego filmu. Jestem niezmiernie zainteresowany osobami aktorów, uwielbiam studiować sztukę aktorstwa, analizować jej strukturę, redefiniować ją. Zrozumienie jej jest moim priorytetowym celem. Tym razem zależało mi na tym, żeby aktorzy byli mniej gorączkowi i ekspresyjni niż w "Na zawsze Laurence" i mniej intelektualni niż

w "Wyśnionych miłościach".

Bohaterowie "Mamy" nie grają ze sobą w żadne gierki. Po prostu nie wiedzą, jak wyrazić to, co czują, co odróżnia ich od bohaterów innych moich filmów. "Die", Steve i Kyla nie popisują się. Co nie przeszkadza im w byciu niezwykle porywistymi, kolorowymi postaciami.

Reklama

Ponowna praca z Anną Dorval i Suzanne Clément nie była powrotem do przeszłości, tylko próbą znalezienia nowych sposobów wyrazu. Największym wyzwaniem było to, żeby tak nimi pokierować, aby widzowie nie rozpoznali w nich postaci, w które kiedyś się wcieliły. Jeśli chodzi zaś o pracę z Antoinem, to była dużym zaskoczeniem. Każdy filmowiec jest dumny, kiedy odkrywa nowy talent lub odkryty talent potwierdza. Dla mnie praca ze wspaniałymi artystami, dla których tworzy się godne ich możliwości postacie, to cel i pasja.

Wcielając się w bohaterów, aktorzy konfiskują ich nazwiska, ich biografie, historie, tiki i przyjemności. Sztuka aktorstwa polega jednak na tym, że wcielający się w rolę wnoszą do życia bohaterów swoje prywatne doświadczenie. W ten sposób tworzy się spójność w tym zawodzie. Wielcy aktorzy tworzą wielkie postaci, a nie wielkie role.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Mama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy