Reklama

"Mama": "MAMA" VS. "ZABIłEM MOJĄ MATKĘ"

Jest kilka paraleli pomiędzy historiami przedstawionymi w tych dwóch filmach, ale tylko jedna wypływa na powierzchnię. Jeśli weźmiemy pod uwagę kierunek, ton, aktorską ekspresję, zdjęcia, okaże się, że te dwa filmy są tak odległe od siebie, jak dwie planety. Starszy patrzy na świat oczami kapryśnego nastolatka, młodszy - strudzonej życiem matki. Poza punktem widzenia zmienia się także problematyka.

W "Zabiłem moją matkę" koncentrowałem się na kryzysie dojrzewania. W "Mamie" - na egzystencji. Nie ma przecież sensu, żeby dwukrotnie kręcić ten sam film. Jestem zachwycony tym symbolicznym powrotem do rodzinnego domu, który ożywiony jest dynamiką matczynosynowskiej relacji. Ta zresztą była od zawsze istotną częścią moich filmów. Ale jestem poruszony nie tylko możliwością zgłębienia nowych obszarów tego tematu, ale też gatunku, jakim jest film familijny. Bo przecież to on uważany jest za najbardziej emocjonalną formę komunikacji z widzem. Pochodzimy od matki. To jej zawdzięczamy to, kim jesteśmy, jak zostaliśmy ukształtowani. Nigdy nie odetniemy się od tych Freudowskich niepokojów. One są nieodłączną częścią każdego z nas.

Reklama
materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Mama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy