Reklama

"Londyński bulwar": KEIRA JAK AUTOBUS

Jako operatora Monahan zatrudnił dwukrotnego laureata Oscara ("Pola śmierci", "Misja") Chrisa Mengesa. - Wierzcie mi, nie dostał tych statuetek za nic. Chcieliśmy sfotografować Londyn w stylu kina z lat 70. i Chris doskonale pojął nasze zamiary. Bardzo lubię oglądać Londyn w filmach, ale twierdzę, że takiego Londynu jeszcze nie widzieliście - zapowiadał reżyser. Monahan, pracując ze Scorsesem i Scottem, nauczył się zwracać uwagę na wizualną stronę filmu, myśli obrazami. - Przywiązuje wielką wagę do detali dekoracji czy kostiumów. Przygląda się każdemu szczegółowi - podkreślał Chaplin. Monahan chciał, by stroje bohaterów były odzwierciedleniem paradoksów ich osobowości. Gdy autorka kostiumów Odile Dix-Mireaux zaproponowała, by Mitchella ubrać w kurtkę i buty charakterystyczne dla szemranego towarzystwa z południowego Londynu, zaprotestował. - Nie, powiedziałem, ubierzmy go w garnitur z Saville Road. Podobnie było z Knightley, która początkowo miała ubierać się jak wyzywająca gwiazdka z LA - w obcisłe dżinsy i buty na wysokich obcasach. - Bill zdecydował inaczej - zdradziła aktorka. - Stroje Charlotte nadają jej nieco androgeniczny wygląd. Ona stara się uciec od świata blichtru. Dlatego nosi luźne, męskie spodnie i swetry w stonowanych barwach. Jedyny raz widzimy Charlotte w pełnym makijażu

Reklama

i stroju glamour na zdjęciu autorstwa słynnego fotografa Davida Baileya (był on pierwowzorem postaci fotografa z "Powiększenia" Antonioniego). To człowiek, który sfotografował wszystkie kluczowe postaci "swingującego Londynu" lat 60., od The Beatles po gangsterów braci Kray. - To wizerunek, przeciw któremu Charlotte się buntuje, wizerunek wystawiony na sprzedaż - tłumaczyła aktorka. Monahan dodawał, że fotografia Charlotte, która się pojawia w metrze czy na autobusach, celowo jest anonimowa, nie wiadomo, co reklamuje, by zaznaczyć, że wizerunek to towar. Monahan mówił: - Musieliśmy mieć właściwe zdjęcie. David w lot zrozumiał nasze intencje. Keira to śliczna dziewczyna - powiedziałem. Śliczne dziewczyny są dla mnie jak czerwone autobusy - odpowiedział.

Reżyser wielką wagę przywiązywał do doboru muzyki. Oryginalną muzykę stworzył Sergio Pizzorno, na ścieżce dźwiękowej wykorzystano także wiele klasycznych utworów z lat 60., jak chociażby "Heart Full Of Soul" w wykonaniu The Yardbirds, "Stray Cat Blues" The Rolling Stones, sygnał kultowego programu "The Box Tops", "The Letter", "Subterranean Homesick Blues" Boba Dylana, kilka tradycyjnych utworów w wykonaniu Dominica Murphy'ego oraz współczesną muzykę brytyjskiej grupy Kasabian. - Po raz pierwszy marzyłem o nakręceniu własnego filmu, gdy byłem nastolatkiem. Chciałem zacząć go od czarno-białych obrazów i riffu "For Yor Love" The Yardbirds. Po latach to marzenie udało mi się zrealizować - stwierdził reżyser.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Londyński bulwar
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy