Reklama

"Lady": AKTORSKIE KREACJE

Michelle Yeoh i nikt inny

Jeśli dobranie odpowiedniej obsady jest jednym z kluczowych elementów stanowiących o powodzeniu danego filmu, casting ma jeszcze większe znaczenie w przypadku produkcji opartej na faktach. Michelle Yeoh, dzięki której projekt doszedł do skutku, była wprost idealną aktorką do zagrania głównej roli. "Tylko ona mogła wcielić się Aung San Suu Kyi, widać między nimi podobieństwo bez udziału żadnej charakteryzacji", podkreśla producentka. "Nie chodzi tylko o wygląd zewnętrzny. Michelle po prostu nieświadomie zachowuje się tak jak Suu Kyi, którą od dawna podziwia". Aktorka dodaje: "Słyszałam o niej wcześniej, ale nie znałam szczegółów, nie wiedziałam o jej wyrzeczeniach. To była ciężka rola, ponieważ Suu Kyi uosabia tęsknotę za wolnością, którą odczuwają wszyscy ciemiężeni ludzie na całym świecie. Czułam na sobie wielką odpowiedzialność".

Reklama

Aktorka zaczęła przygotowania do roli od przeczytania wszystkiego, co Aung San Suu Kyi napisała oraz książek, które uwielbia. Dowiedziała się, że Suu Kyi jest buddystką i tak jak Gandhi, wyznaje filozofię niestosowania przemocy. "Najważniejsze z mojej perspektywy było odzwierciedlenie stanu jej duszy, zrozumienie, co spowodowało, że pozostawiła na szali wszystko, łącznie z mężem i dwójką dzieci, ażeby dać nadzieję swoim krajanom. Nigdy wcześniej nie przemawiała publicznie, a tu nagle wystąpiła przed milionem ludzi i wszystkich zdołała poruszyć. Musiałam zrozumieć, skąd się brała w niej ta siła". Ważną cechą osobowości Suu Kyi jest język, którym się posługuje. Yeoh miała jednak problemy z nauką birmańskiego. "Z początku uznałam, że to niemożliwe. Przez trzy tygodnie próbowałam przyswoić reguły języka, ale stwierdziłam, że muszę nauczyć się swoich kwestii na pamięć. Nieważne, czy siedziałam w samochodzie, czy brałam prysznic, cały czas powtarzałam słowa zawarte w scenariuszu, aż wreszcie nauczyłam się wszystkie idealnie wymawiać".

Pojawiło się jeszcze inne wyzwanie. Ukazane w filmie wydarzenia rozgrywają się na przestrzeni ponad dziesięciu lat, aktorka musiała więc oddać swoją grą wszystkie zmiany zachodzące w jej bohaterce. "Nie chodziło tylko o charakteryzację. Przykładowo, pomiędzy 1988 a 1995 rokiem zmienił się sposób, w jaki Suu Kyi rozmawiała z ludźmi", kontynuuje Yeoh. "Zdarzały się dni zdjęciowe, podczas których rano kręciliśmy scenę z 1988 roku, po południu z 1995 roku, by wieczorem wrócić do 1989 roku. Musiałam być w stanie nieustannej gotowości!". Ważne było, by Michelle Yeoh spotkała się twarzą w twarz z Aung San Suu Kyi. Kilku członków ekipy starało się o uzyskanie wizy na wjazd do Birmy, ale tylko aktorka dostała pozwolenie od rządu, choć jedynie na 24 godziny. "Wszyscy mi zazdrościli, jednocześnie zastanawiając się, dlaczego wojskowa junta właśnie mnie przyznała wizę", wspomina aktorka. "Luc i Virginie cieszyli się z mojego szczęścia, ale wyraźnie się również niepokoili. Pojechałam sama, lecz wiozłam ze sobą wiele wiadomości i podarków od całej ekipy!" Pierwszą rzeczą, która uderzyła aktorkę po przybyciu na miejsce, było stwierdzenie, że cały dom Suu Kyi był w książkach. "Wiedziałam, że uwielbia czytać, ale dopiero wtedy zdałam sobie w pełni sprawę z tego, że książki dotrzymywały jej towarzystwa przez te wszystkie lata - stanowiły dla niej źródło informacji i inspiracji, utrzymywały ją przed popadnięciem w szaleństwo". Samo spotkanie z Suu Kyi było dla Yeoh doświadczeniem niezwykle emocjonalnym: "Nieważne, że to krucha kobieta, emanuje z niej niezwykła siła. Czułam się tak, jakbym ją znała od dawna, jakbyśmy były starymi przyjaciółkami - była dokładnie taka, jaką ją sobie wyobrażałam".

David Thewlis i jego podwójne wyzwanie

David Thewlis wciela się w Michaela Arisa, męża Aung San Suu Kyi, i jego brata bliźniaka, Anthony'ego. Virginie Besson-Silla była bardziej zainteresowana chemią pomiędzy aktorami niż fizycznym podobieństwem Thewlisa do granych przez niego bohaterów. "Michael Aris był niezwykłym człowiekiem, autorytetem w sprawach kultury azjatyckiej, tybetańskiej oraz himalajskiej", wyjaśnia producentka. "David i Michelle stanowią dobraną parę i jest między nimi taki sam kontrast fizyczny, jak u Suu Kyi i Michaela". Angielski aktor starał się skupić przede wszystkim na osobowości Arisa. "Miałem dostęp jedynie do wywiadów, udzielonych przez niego w telewizji. Wyglądał poważnie, wręcz żałobnie", opowiada Thewlis. "Musiałem wyobrazić sobie, jak mógł się zachowywać zarówno w trakcie oficjalnych przyjęć, jak i na osobności z Suu; jakim był ojcem, nauczycielem itd.", dodaje aktor, dla którego kluczem do postaci okazał się sposób mówienia Arisa. "Tak jak jego brat, Michael miał specyficzny akcent człowieka z wyższej klasy, który różni się od typowego angielskiego. Głos go w jakiś sposób definiował. Musiałem idealnie oddać tę jego cechę na ekranie, choć obawiałem się reakcji publiczności na tak dziwaczny styl mówienia!".

Aktor nigdy nie spotkał się z Michaelem Arisem, ale odbył wiele długich rozmów z jego bratem. "Miałem szczęście, że spotkałem Anthony'ego, w innym wypadku źle zagrałbym Michaela. Dzięki jego bratu zrozumiałem, że Michael był bardzo oddanym i odważnym człowiekiem. Od samego początku akceptował fakt, że jego Suu Kyi, którą całkowicie ubóstwiał, potrafiłaby poświęcić swoją rodzinę dla walki o kraj i demokratyczne ideały. Jego oddanie żonie postrzegam jako bezwarunkową miłość oraz szacunek dla jej zaangażowania i poświęcenia. Ani przez chwilę nie negował jej czynów, nawet wtedy, gdy odbywała strajk głodowy", dodaje z podziwem Thewlis. Spotkanie z Anthonym pozwoliło mu także lepiej zaznaczyć obecność każdego z braci na ekranie. "Anthony lepiej się wysławia, jest bardzo charyzmatycznym i zabawnym mężczyzną. Specjaliści od charakteryzacji musieli nieco "poprawić" strukturę mojej twarzy, przybrałem także kilka dodatkowych kilogramów, ale najważniejsze było jednak oddanie różnic w głosie, w gestach, w sposobie chodzenia".

Rodzina głównych bohaterów

Role dzieci Aung San Suu Kyi grają debiutanci. Filipińczyk Jonathan Woodhouse wcielił się w Alexa, starszego syna. "To cichy chłopiec, jest bardzo inteligentny, chciałby studiować", opowiada młody aktor. "Myślę, że był bardziej świadomy od brata tego, co działo. Moja matka ma również bardzo mocną osobowość i swoje przeżyła, to mi pomogło w zrozumieniu Alexa. Gram pół-Birmańczyka, musiałem lepiej zrozumieć sytuację tego kraju, to w jaki sposób dyktatura doszła do władzy. Odtwarzając na ekranie prawdziwą osobę, czuje się wielką odpowiedzialność, by nie wypaczyć tego, kim ona naprawdę jest". Jonathana bardziej interesowała osobowość Alexa niż odzwierciedlenie jego gestów i zachowania. "Pracowałem oczywiście nad akcentem, ale przede wszystkim próbowałem zrozumieć, kim on był, w szczególności w momencie, kiedy jego matka otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla". O Kimie, młodszym synu Aung San Suu Kyi, istnieje bardzo mało informacji. Jednakże, odtwarzający go w filmie Jonathan Raggett otrzymał sposobność spotkania się z nim na żywo i stwierdził, że mają wiele cech wspólnych. "Obaj jesteśmy ekstrawertykami, których bardziej pociąga jeżdżenie na desce niż studiowanie. Obaj za młodu byliśmy odważni i złośliwi. Obaj nie potrafimy przez dłuższy czas wysiedzieć w klasie i słuchać nauczyciela. Zrozumiałem, że nie muszę nikogo udawać, musiałem tylko nauczyć się odpowiedniego akcentu".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Lady
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy