Reklama

"Królewna Śnieżka": KRÓLEWSKIE POTYCZKI

Ta drobiazgowo zaplanowana rzeczywistość staje się tłem dla wciągającej przygody, która rozpoczyna się w momencie, kiedy nieprzygotowana do życia królewna musi nauczyć się funkcjonować poza murami zamku. Od swoich leśnych gospodarzy Śnieżka uczy się walczyć o swoje marzenia i przekonania, również dosłownie. Singh znany jest z dążenia do jak największego realizmu scen walk, w "Królewnie Śnieżce" nie miał zamiaru zmieniać charakteru swojej wizji. "Chciałem prawdziwej broni i agresji, ale najważniejszą kwestią było wrzucenie aktorów w ramy świata przedstawionego", opowiada reżyser. Gwiazdy przeszły długie miesiące intensywnych treningów, które miały przygotować je do brutalnych walk na miecze, wykonywania różnych akrobacji, dynamicznej jazdy konnej oraz wielu innych wyzwań. "Ćwiczyłem z mieczem pięć dni w tygodniu, po sześć godzin dziennie", wspomina Hammer. "Mam mnóstwo blizn i kontuzji na potwierdzenie moich słów. Nauczyłem się kilkunastu różnych uników z mieczem w dłoni. Nigdy nie podejrzewałem siebie o takie umiejętności. Było tak wspaniale, że wyczekiwałem kolejnych wyzwań. Moim ulubionym była jazda konna w pełnym biegu", kontynuuje aktor. "Walki na miecze, lekcje fechtunku, zapasy, akrobacje, trening fizyczny. Pracowaliśmy na siłowni, biegaliśmy, podnosiliśmy ciężary. Było bardzo intensywnie", dodaje Collins.

Reklama

"Z początku wyglądało to jak obóz dla rekrutów, natomiast powtarzanie do znudzenia tych samych czynności pomogło aktorom zbudować poczucie pewności siebie", wyjaśnia Jean Frenette, koordynator scen walk. "Chcieliśmy, żeby traktowali swoje role bardzo poważnie, ale nie mogliśmy pozwolić, by się przetrenowali lub wypalili". Koordynator scen kaskaderskich, Marc Desourdy, dodaje: "Lily i Armie byli fantastyczni. Bardzo szybko się uczyli, próbowali nawet sami wykonywać niektóre trudniejsze sceny. Kiedy zobaczycie ich na ekranie, możecie być pewni, że to właśnie oni, a nie dublerzy". Jak zostało wspomniane wcześniej, Singh nieustannie tryskał nowymi pomysłami. Jeden z nich wprowadził na plan zdjęciowy dodatkowe komplikacje. Reżyser stwierdził, że skoro krasnoludki zostały wyrzucone z wioski ze względu na swój rozmiar, musieli wykształtować w sobie obsesję wielkości. Tak więc, niejako rekompensując ubytki natury, mali bohaterowie "Królewny Śnieżki" dokonują swoich napadów na... szczudłach. "Zatrudnieni profesjonaliści nauczyli aktorów nie tylko chodzenia, ale także biegania i skakania na szczudłach - efekt przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Widzowie będą zachwyceni!", opowiada Desourdy.

Spektakularny finał filmu ma miejsce na królewskim balu wydanym na cześć zaślubin Śnieżki i Księcia. Singh pragnął stworzyć z tego wyjątkowe wydarzenie filmowe, które będzie pamiętane przez kolejne pokolenia widzów. Na potrzeby tak ujętego wyzwania choreograf Paul Becker zaplanował scenę, w której do tańca zbiera się cała obsada oraz około 200 statystów. "Zaczyna się nagle, bez żadnego ostrzeżenia. Lily zaczyna po prostu śpiewać i tańczyć, a reszta zastanawia się, o co jej chodzi. Nieśmiało dołączają do niej krasnoludki, a później wszyscy lądują na parkiecie. Jedna wielka impreza", opowiada Becker. "Świetnie się bawiliśmy", wspomina Collins. "Czułam się jak na planie wielkiego teledysku, a wokół mnie tańczyły setki osób. Pozwoliliśmy sobie na maksymalny luz i dosłownie odpłynęliśmy wraz z muzyką. Nigdy nie sądziłam, że będę kiedykolwiek w stanie zrobić coś tak wyjątkowego".

Głównym założeniem Singha było przeniesienie aktorów oraz widzów w świat wyobraźni; do rzeczywistości w której wszystko jest możliwe. "Każdy lubi baśnie, dzięki nim można się pośmiać, wystraszyć oraz dać oczarować. Udało nam się opowiedzieć historię, która przekracza barierę pokoleniową i każdy będzie mógł się na niej dobrze bawić", wyjaśnia Collins. "Jestem pewna, że widzowie zagubią się w tym filmie", wtóruje jej Roberts. Singh ma natomiast nadzieję, że publiczność doceni starania aktorów i ekipy filmowej. "Pragnąłem nakręcić kino familijne, które jest po prostu czystą zabawą. To był dla mnie zaszczyt, że mogłem stworzyć własną wersję baśni, która oznacza tak wiele dla tylu różnych osób".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Królewna Śnieżka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy