Reklama

"Konspiratorki": KOMENTARZ REŻYSERA

Pierwsza Polka, na którą natrafiłem po wojnie, pracowała w sklepie odzieżowym mojej ciotki. Był rok 1952, ja miałem wtedy 7 lat. Była bardzo serdeczna i inna niż kobiety w Emsland: bardzo atrakcyjna. Jak wiele jej rodaków nie wróciła do Polski, bo nie chciała żyć pod marionetkowym reżimem sowieckim. Nie o to walczyła! Później wyjechała do Anglii.

Obóz, z którego została wyzwolona był oddalony około 18 kilometrów od domu moich rodziców. Był to jeden z 15 ermslandskich obozów. Za mojej młodości świat obozów był "żyjącą przeszłością". Wiele byłych pracowników obozów zostało w Emsland. O "tych rzeczach" mówiło się tylko wśród wspólników. Zachowywano się głównie tak, jakby obozów w ich byłych funkcjach nigdy nie było, mimo to, że wszędzie natrafiało się na rekwizyty z okresu narodowego socjalizmu. Szczególnie widoczne były przystanki autobusowe, które miały nazwy starych obozów.

Reklama

To pełne sprzeczności przemilczanie zdarzeń, które miały miejsce tuż przed moim narodzeniem, wzbudziło we mnie podejrzliwość, ale też ciekawość. Intrygowały mnie tajemnice. A jak mi się w końcu udawało przełamać mur milczenia, natrafiałem na usprawiedliwienia i wkrótce także na litanie współczucia. Strażnicy, tak jak wiele osób generacji moich rodziców, byli po stronie, która z moralnego punktu widzenia jest godna pogardy. Mówienie teraz o tym, "jak było naprawdę" - nie było możliwe.

W odróżnieniu od tego, kontakt, jaki nawiązałem z Polkami, świadkami tamtych wydarzeń był dla mnie ulgą. One mówiły otwarcie, jasno i bez przemilczeń. Nie miały powodu, aby coś zatajać lub czemuś zaprzeczać. Rozmowy, które prowadziliśmy były prostolinijne. Większość z nich nie była nacechowana heroiczną gloryfikacją własnych dokonań. Polacy w końcu nie wygrali wojny, tak jak alianci. W ustaleniach powojennych wyciągnęli nawet najgorsze karty.

Większość filmów podejmujących tematy niemieckie z okresu drugiej wojny światowej przedstawia czarno-białą perspektywę- rzadko bez jasnego moralnego zakończenia. Przedstawienie w filmie perspektywy tych kobiet, które nie pogodziły się z terrorem okupacji, dla których walka w podziemiu była oczywistością stanowiło dla mnie, jako Niemca jedyną w swoim rodzaju odmianę.

Paul Meyer, 2006

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama