Reklama

"Kochanice króla": KOSTIUMY

Dla kostiumolog Sandy Powell, siedmiokrotnie nominowanej do Oscara i dwukrotnie uhonorowanej statuetką za "Zakochanego Szekspira" i "Awiatora", praca nad "Kochanicami króla" była ekscytującym wyzwaniem. Musiała wraz ze swoją ekipą zaprojektować i uszyć setki kostiumów z epoki Tudorów. Podobnie jak scenograf John-Paul Kelly, Powell czerpała inspirację z obrazów Holbeina: "Był on jedynym artystą z tamtych czasów malującym dwór Henryka VIII i to tak szczegółowo. Ogólnie uznany wizerunek króla Henryka VIII pędzla Holbeina wisi w National Gallery. Oczywiście film opisuje wcześniejszy okres z życia Henryka, więc nie przypomina on tego z portretu".

Reklama

Powell między innymi zadbała o rozróżnienie Marii i Anny: "Maria jest łagodniejsza i romantyczniejsza niż Anna, która wydaje się mocna i twarda. Dlatego ubrałam je w inne barwy." Kostiumy odzwierciedlają też społeczny i polityczny status: "Na przykład u ojca dziewcząt, sir Tomasza Boleyn, każdy kolejny strój jest wspanialszy od poprzedniego, a pod koniec to przepych wręcz w złym guście. Odzwierciedla to jego rosnące wpływy na dworze oraz rosnące bogactwo. Jak współczesny nowobogacki, chce pokazać, że ma pieniądze".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Kochanice króla
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy