Reklama

"Kieł": WYWIAD Z REŻYSEREM

Czy inspiracją do napisania scenariusza Kła były prawdziwe zdarzenia?

Nie. Zaczęło się od zwykłej idei. Wyobraziłem sobie co by było, gdyby w przyszłości nie było już rodzin. Potem wpadłem na pomysł rodziców, którzy na zawsze chcą zatrzymać swoją rodzinę i myślą, że robią dobrze, gdy izolują dzieci od reszty świata, choć w efekcie wcale nie jest to dobrym rozwiązaniem. Inspiracja pochodziła z wyobraźni, ale sugerowałem się również prawdziwymi historiami, o których usłyszałem później. Na przykład tą o Josefie Fritzlu, która była jednak inna od mojej - bardziej ciemna, z elementami upodlenia i kazirodztwa. Zależało mi na czymś znacznie jaśniejszym i piękniejszym. Chciałem pokazać, że rodzice mieli tu w gruncie rzeczy dobre intencje, chociaż w efekcie zaowocowały one zupełnie innym rezultatem.

Reklama

Mimo trudnej tematyki jest w tym filmie dużo humoru, na przykład w scenie, gdy rodzice mówią dzieciom, że ich dziadkiem był Frank Sinatra. Czy poczucie humoru miało być kluczowym aspektem Kła?

Tak, ale wydaje mi się, że dotyczy to wszystkiego, co w życiu robię. Uważam, że w przypadku

takich historii, jak ta, poczucie humoru pozwala zajść znacznie dalej. Kiedy przyjmujemy zbyt poważny, czy nawet melodramatyczny ton, zmuszamy ludzi do myślenia w jeden sposób, zamiast

zachęcać do myślenia po swojemu i we własny tempie angażować się w film. Gdy reżyser potrafi

balansować pomiędzy tymi sferami, pomiędzy tragedią, przemocą i humorem, wówczas łatwiej

jest widzom otworzyć się na własne, indywidualne refleksje.

Czy Kieł jest reakcją na tradycyjny grecki model rodziny?

Tak.W tym przypadku inspirowałem się również wzorem greckiej rodziny.

Na przykład dominującym w niej ojcem?

Tym aspektem również, ale przede wszystkim mentalnością, w której syn jest uprawniony

do uprawiania seksu, a córki nigdy nie robią takich rzeczy. W greckiej rodzinie dzieci zostają przy rodzicach aż do późnego wieku. Rodziny są bardzo zżyte i wspierają się, nawet, gdy dzieci mają 30 lat.

Jak wyglądało poszukiwanie odtwórców ról dzieci?

Pracowałem wcześniej z Anną i Christosem, którzy działają we własnych teatralnych grupach,

piszą sztuki teatralne i sami je reżyserują. Mary Tsoni nie jest aktorką, chociaż występuje

jako śpiewaczka w punkowych zespole Mary and the Boy.

Sposób, w jaki ta rodzina się komunikuje jest dość niezwykły. Jak udało się osiągnąć

taki efekt?

Nie wymyśliłem tego wcześniej. Mieliśmy bardzo dużo prób, podczas których starałem się, aby

aktorzy nie podchodzili do roli zbyt aktorsko, nie analizowali przesadnie postaci. Nakłaniałem ich,

aby zachowywali się jak dzieci i nie sugerowali się własnymi przemyśleniami na temat filmu, roli, czy

scenariusza. Nie dawałem im precyzyjnych wskazówek, aby mówili w taki, a nie inny sposób.

Po prostu mieli zachowywać się spontanicznie i reagować jak najbardziej szczerze.

W Kle pojawiają się cytaty z innych filmów, na przykład w scenie, gdy starsza siostra jest zmuszona do uprawiania seksu z bratem, po wszystkim cytuje kwestie z filmu Rocky. Skąd ten pomysł?

Pomysł wziął się z przekonania, że otrzymana od Christiny kaseta z filmem otworzyła tej dziewczynie okno na świat. Oglądanie po raz pierwszy w życiu filmu musi robić ogromne wrażenie,

zwłaszcza gdy ma się 25 lat. Z pewnością film zapada wówczas głęboko w pamięć, zwłaszcza te wszystkie słowa, których nigdy wcześniej nie słyszała, jak również ludzie, których nie widziała. Jest zatem czymś zupełnie zrozumiałym, że dziewczyna zaczyna to wszystko kopiować.

Jaką role odgrywa w Kle improwizacja?

Podczas prób bazowaliśmy w dużym stopniu na improwizacji, dzięki czemu stworzyliśmy bazę

dla aktorów, a potem wykorzystaliśmy ją podczas kręcenia zdjęć. Pierwsza scena dla przykładu jest

całkowicie zaimprowizowana, ale bazą było tu doświadczenie z prób, gdy kazałem aktorom

mówić tak, jak chcieli i wymyślać zabawy, jakie pamiętali z dzieciństwa.

Ojciec ma tu raczej zimny charakter. Co kryje się za taką intencją?

Nie starałem się znaleźć wytłumaczenia dla zachowania ojca, bo wtedy powstałby zupełnie

inny film - o nim samym, a nie o konsekwencjach tego, co robi, o efekcie, jaki wywiera na innych

i o tym, do czego jego działanie prowadzi.

Postać Christiny wydaje się zastanawiająca. To outsiderka, która ma dostęp do rodziny, bo zaspakaja potrzeby seksualne syna. Jest interesująca, bo wydaje się być zarówno ofiarą (zmuszana do uprawiania seksu z bratem), jak i sprawcą (wyzwolenie siostry). Skąd taki pomysł?

Christina jest rzeczywiście interesująca, ponieważ ma nad nimi władzę i to wykorzystuje. Myślę,

że każdego z nas kusiłoby w takiej sytuacji zabawienie się tymi ludźmi. To właśnie jest w tym wszystkim dla mnie najbardziej interesujące - fakt, że Christina czuje się wobec nich tak silna, że może nimi sterować.

Dlaczego w Kle dzieci są stale namawiane do konkurowania ze sobą?

To strategia rodziców, która ma sprawić, że dzieci staną się lepsze. Rodzice są naprawdę

dumni, że przestrzegają zasad i pozwalają dzieciom współzawodniczyć o bycie najlepszym synem

lub najlepszą córką. Ale z drugiej strony dzieci wydają się być również zadowolone i wiedzą, że zachowując się tak, jak chcą rodzice zostaną nagrodzone za przestrzeganie zasad.

Co jest dziś największym wyzwaniem dla greckich filmowców?

W Grecji kręcenie filmów jest bardzo trudną sprawą. Są one finansowane przez rząd, a za produkcję filmów odpowiada Greckie Centrum Filmowe. Trzy lub cztery lata temu młodzi ludzie nie mieli szans na zrobienie filmu, bo wszystkie dostępne pieniądze szły do rąk starszych reżyserów. To się jednak zmieniło, bowiem pojawiło się kilku młodych greckich filmowców, którzy stali się rozpoznawalni, a ich filmy zyskały międzynarodowe uznanie na wielu festiwalach filmowych.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Kieł
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy