Reklama

JAK POWSTAWAŁ FILM

Las Vegas w świetle dziennym: dla niektórych nietypowa perspektywa

Kac Vegas był kręcony w wielu miejscach w samym Las Vegas i w okolicy oraz w Południowej Kalifornii. Phillips mówi: "Moim zdaniem kluczową sprawą dla filmu takiego, jak ten, jest to, żeby wszystko wyglądało jak najbardziej realistycznie. Humor tkwi w zestawieniu szokujących wydarzeń z normalnym otoczeniem, jakie wszyscy znamy. Jeśli jedziemy do Las Vegas, to będziemy kręcić film w hallu, windach i korytarzach Caesars Palace".

Dokładnie tak wyglądała produkcja. Duża część zdjęć pochodzi ze słynnego hotelu będącego już od lat 60. ubiegłego wieku trwałym i stale ewoluującym symbolem Las Vegas. Sceny w Caesars Palace to między innymi toast na dachu i poranek ze śniadaniem nad basenem.

Reklama

Po północnej stronie bulwaru The Strip inny symbol Las Vegas - The Riviera - posłużył jako miejsce zdjęć z wnętrza kasyna. Użyto przy tej okazji tysięcy sztucznych żetonów stworzonych przez rekwizytorów, aby wyposażyć piętnaście stołów do blackjacka, widocznych w kluczowej sekwencji w kasynie.

Aktorzy i członkowie ekipy szybko się zorientowali, że ich obecność była obojętna szefom kasyna, którzy często pojawiają się na ekranie jako statyści. Bradley Cooper wspomina: "Wydawało się, że nikogo nie obchodzi to, że kręcimy film. Wszyscy byli skoncentrowani na grze i imprezowaniu. Musieliśmy pracować przy wrzaskach ludzi przy stole do ruletki. Jakiś facet wygrał 5000 dolarów, a potem wszystko stracił. Nawet nasza ekipa mu kibicowała".

Minusem kręcenia filmu w Mieście Grzechu przez ponad miesiąc było to, że, jak przyznaje Phillips, "ciężko było zrelaksować się i iść spać po pracy".

Justin Bartha, jak wielu jego kolegów, w wolnych chwilach korzystał z bogatej oferty blackjacka, gry w kości, ruletki, bakarata, automatów i pokera Pai Gow. Jednocześnie podzielał zainteresowanie Phillipsa pokerem Texas Hold'em. Jak mówi: "Na przyjęciu z okazji rozpoczęcia zdjęć Todd zorganizował turniej pokera dla aktorów i ekipy. Wciągnął do niego nas wszystkich".

"Po pięciu tygodniach zdajesz sobie sprawę z tego, że Las Vegas to miejsce, gdzie ludzie przyjeżdżają, żeby podejmować bardzo złe decyzje" - mówi Ed Helms i dodaje: "Jedna zła decyzja. I kolejna. I coś, co może zrujnować ci całe życie! To miasto doskonale się do tego nadaje, a nasz film to odzwierciedla".

Inne plany zdjęciowe w Nevadzie to obszar Fremont Street w Las Vegas, stacja benzynowa i wyschnięte koryto jeziora w pobliżu miasta Jean, gdzie wiatr często osiąga prędkość 50 mil na godzinę, tak jak to było podczas jednego z dni zdjęciowych.

Fikcyjna kaplica ślubów mieściła się rzy Las Vegas Boulevard, kilka przecznic na południe od bulwaru The Strip. Chociaż w filmie wydaje się, że stoi tam od lat , w rzeczywistości została wzniesiona na pustej działce, aby zapewnić maksymalną kontrolę nad przestrzenią wokół niej podczas zdjęć na zewnątrz.

W rejonie Los Angeles do zdjęć wykorzystano budynki policji przy Union Street i Third Street, w filmie będące posterunkiem w Las Vegas. Chodziło o wykorzystanie niebiesko-szarej palety barw i poważniej atmosfery kontrastującej ze znacznie bardziej szalonym nastrojem, w jakim byli Phil, Stu i Alan. Jednak największy kontrast powstał pomiędzy chaosem Las Vegas a elitarnym plenerowym przyjęciem, które czeka na Douga i jego drużbów w domu.

"Chcieliśmy zestawiać ze sobą przeciwne bieguny. Las Vegas to wizualny koszmar: głośny, jaskrawy, drażniący, bez cienia miękkości. W tym samym czasie, po drugiej stronie linii telefonicznej w Los Angeles, gdzie Tracy przygotowuje się do ceremonii ślubnej, mamy piękno i spokój, subtelną muzykę, elegancko ubranych ludzi i ogród pełen róż i hortensji" - mówi scenograf Bill Brzeski.

Fani filmu rozpoznają muzyków grających na weselu. To arogancki piosenkarz Dan Finnerty i jego zespół Dan Band, którzy wcześniej wystąpili w filmach Phillipsa Niezaliczona i Starsky i Hutch.

Brzeski i jego ekipa stworzyli jeden plan od zera w studiu Warner Bros. Był to wystawny - a później całkowicie zdemolowany - apartament hotelowy. Korzystając ze wzoru istniejących pokoi Caesars Palace i podobnych hoteli, Brzeski zaprojektował scenę "bogatą w odcienie czerwieni i brązu z drewnianymi panelami, marmurem i pięknymi tkaninami, co miało odzwierciedlać zmysłową i luksusową stronę Las Vegas, tak jak ją widziała pewna grupka utracjuszy".

Komentując decyzję o stworzeniu tego pokoju, scenograf stwierdza: "Nie chcieliśmy niszczyć prawdziwego apartamentu w hotelu". I dodaje, że był jeszcze jeden powód: "Do prawdziwego pokoju hotelowego nie można wprowadzić tygrysa".

Cóż, może i można, ale z pewnością nie powinno się.

Do różnych zadań wykonywanych na ekranie wytresowano cztery tygrysy, a aktorzy i ekipa zostali przeszkoleni, jak się z nimi obchodzić. "Praca z dzikimi zwierzętami, oswojonymi czy nie, to poważna sprawa, a tygrysy szczególnie nie lubią niespodzianek. Teren był szczelnie zamknięty, kiedy tygrysy były obecne na planie, a osoby niebiorące udziału w scenie nie miały tam wstępu" - mówi Brzeski. Pozostałych ostrzeżono, żeby nie wykonywali gwałtownych ruchów i nie schodzili z pola widzenia.

W niektórych ujęciach trzeba było użyć mechanicznego tygrysa naturalnych rozmiarów dostarczonego przez Jim Henson Creature Shop, którego obsługiwało dwóch lalkarzy. Trzydzieści małych serwomotorów kontrolowało realistyczne ruchy pyska, a żelowa mikstura imitowała ślinę na wielkich kłach.

Brzeski dowiedział się też kilku ciekawostek na temat dużych kotów. Tygrysy wolą chodzić po twardym podłożu. Dlatego też w scenach, gdzie musiały siedzieć na tylnym siedzeniu mercedesa, usunięto miękkie siedzenia i zastąpiono je twardym materiałem. "Chcieliśmy, żeby tygrysom było jak najwygodniej" - żartuje Brzeski.

Samochód był dziełem sztuki. Był to model Mercedes Benz z 1969 z otwieranym dachem, łaskawie wypożyczony Dougowi przez przyszłego teścia, Sida. Zebrano i wykorzystano pięć identycznych modeli, aby zilustrować różne etapy zniszczenia, jakiemu ulega samochód. Brzeski mówi: "Nie mogliśmy użyć tylko jednego samochodu i poddać go temu procesowi, bo nie kręciliśmy scen po kolei. Jeden z nich musieliśmy nawet przeciąć na pół i postawić na przyczepie. Był to jeden z żartów na planie: za każdym razem, kiedy pożyczysz dziecku samochód, coś się stanie".

Oczywiście Sid wypożyczył samochód zgodnie ze swoją filozofią, że Doug powinien zabawić się z klasą przed ślubem. Jest to punkt widzenia, którego nie podziela aktor grający Sida. "Jestem dokładnym przeciwieństwem tego faceta. On twierdzi, że przed ślubem trzeba porządnie zaszaleć. Ja twierdzę, że trzeba wziąć gorącą kąpiel, zjeść jogurt, być może połknąć xanax, i iść spać, bo jutro będzie twój wielki dzień. Tak byłoby lepiej" - sugeruje Jeffrey Tambor.

Todd Phillips przyznaje, że w Kac Vegas przekroczyli pewne granice, ponieważ jest to komedia. Jednak jest też przekonany, że bywają wieczory kawalerskie, przy których nawet ta historia by zbladła. Pamiętając o tym, udziela dobrej rady wszystkim potencjalnym pannom i panom młodym wybierającym się na wieczory panieńskie i kawalerskie. "Stosujcie system dwójkowy. Każdy uczestnik imprezy jest odpowiedzialny za jedną osobę. Jeśli trzeba, użyjcie plakietek z imieniem".

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy