Reklama

"Ja, też!": WYWIAD

Rozmowa z Antonio Naharro, współreżyserem i odtwórcą roli Santiego.

Rozmowa z Antonio Naharro, współreżyserem i odtwórcą roli Santiego.

"Ja też!" to wasz fabularny debiut. Przeskok z krótkiego metrażu jest rzeczywiście tak ogromny jak się powszechnie uważa?

Antonio Naharro: Zasadniczą różnicą było dla mnie to, że przy Ja, też! dostałem wsparcie ze strony producenta Koldo Zuazuy, że miałem obok siebie m.in. Carlosa Grasa jako asystenta i szefową produkcji Veronicę Diaz. W przypadku filmów krótkometrażowych brakuje takiego entuzjazmu, jest bardzo trudno zorganizować ekipę... Robienie takiego filmu wymaga ogromnego wysiłku, przynajmniej w naszym przypadku.

Na pierwszy rzut oka "Ja, też!" wydaje się dramatem, ale możemy też trochę się pośmiać.

Reklama

- Jeśli zatrzymamy się na chwilę, zauważymy, że życie ma sporo z komedii. Nie było naszym zamiarem wywołanie śmiechu, niemniej było kilka rzeczy, które mnie rozbawiły gdy z uwagą zgłębiałem ten temat. Humor sprawia, że istniejemy. A osoby z zespołem Downa są tymi, którzy przetrwali.

Skąd pomysł na ten film?

- Wystarczyło tylko poznanie Pablo Pinedy, aby wiedzieć, że ma się przed sobą materiał na film. My tylko odważyliśmy się go nakręcić.

Spodziewałeś się takiego sukcesu na festiwalu w San Sebastian, zważywszy na fakt, że jest to debiut fabularny?

- Człowiek zawsze marzy o tym, co najlepsze, co nie oznacza, że się tego oczekuje. Ja bardzo lubię marzyć. Gdybym tego nie robił, nie mógłbym zajmować się kinem.

Lola Duenas i Pablo Pineda. Doświadczona, uznana aktorka i debiutant. Jak wyglądały zdjęcia z ich udziałem?

- Lola i Pablo rozumieli się znakomicie już od pierwszych prób. Pablo był uczniem bardzo uprzywilejowanym. Łapie wszystko w mig i rozumie perfekcyjnie nasz sposób pracy. Lola jest osobowością niezwykle silną, pełną pasji i niesamowicie utalentowaną. Ta kombinacja okazała się dla nas bardzo szczęśliwa.

Oczekiwania wobec filmu są bardzo duże, zwłaszcza na poziomie scenariusza, przedstawionej w nim historii miłości. Jaki jest cel tego obrazu?

- Przypuszczam, że pokazywanie miłości na ekranie sprawia, iż pamiętamy, że ona w ogóle istnieje. W "Ja, też!" chcieliśmy pokazać, że może ona istnieć mimo wszelkich przeciwności i barier, bez potrzeby przekształcenia jej w relację partnerską jako celu. Chcieliśmy zmienić akt miłosny, seksualny w chwilę prostą, ale równocześnie świętą.

Razem z Pastorem pracowałeś wcześniej przy filmach krótkometrażowych: "Invulnerable" czy "Uno más, uno menos". Będzie współpracować też przy najbliższych projektach czy obawiacie się samodzielnej pracy?

- Bardzo bym chciał nadal pracować z Alvaro, ale jeśli on zechce robić coś na własną rękę, zrozumiem to. Ja chciałbym także pracować jako aktor z innymi reżyserami. Tak czy inaczej, najważniejsze są historie. Jeśli uznam, że film będzie lepszy gdy podzielę obowiązki reżyserskie z Alvaro, wtedy na pewno będę kręcił z nim. Posiadanie obok kogoś, kto Cię rozumie i uzupełnia, jest bezcenne.

www.precriticas.com

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Ja, też!
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy