Reklama

"Headshot. Mroczna karma": WYWIAD Z REŻYSEREM

Czy widzenie do góry nogami istnieje naprawdę?

Pen-ek Ratanaruang: - Win Lyivarin, którego powieść stała się kanwą tego filmu, przysłał mi jakiś czas temu kilka wycinków z gazet, w których przeczytałem o mężczyźnie, który od dzieciństwa widział do góry nogami. Ten człowiek ma teraz około 60-tki. To najwyraźniejszy dowód na to, że widzenie do góry nogami jest możliwe. Ale nie wiem, czy rzeczywiście jest obecnie ktoś, kto widzi do góry nogami.

Wspomniał pan o Winie Lyovarinie. Co takiego ciekawego kryje się w czarnym kryminale, że jest on dla pana aż tak przyciągający? Czy zaczerpnął pan ten pomysł bezpośrednio z powieści Lyovarina?

Reklama

- Czarny kryminał fascynuje mnie tajemnicą, dymem z papierosów, pięknymi kobietami, brzydkimi mężczyznami, ładnymi ubraniami, zdradą i być może również faktem, że bohaterowie tych filmów i powieści to zazwyczaj zwykli faceci, którzy znajdują się w wyjątkowych życiowych sytuacjach, w których starają się jakoś przeżyć. Lyovarin napisał swoją powieść inspirując się amerykańskim filmem noir z czasów Jamesa Cagney'a, Humphrey'a Bogarta i Roberta Mitchuma. Bardzo wyraźnie wspominał o tym we wstępie do swojej powieści. Więc oczywiście ta inspiracja przyszła z tej strony.

Aby odnaleźć się w gatunku noir świadomie poszedł pan inną drogą niż przy poprzednich filmach?

- Pod względem stylu każdy mój film jest zawsze oparty na scenariuszu. Tak się akurat zdarzyło, że moje ostatnie 3-4 filmy były oparte na moich scenariuszach i pomysłach, więc każdy z nich w mniejszym lub większym stopniu był do siebie bardzo podobny. "Headshot. Mroczna karma" był z kolei oparty na scenariuszu, którego kanwą była powieść napisana przez kogoś innego, która wyraźnie utrzymana była w stylu czarnego kryminału. Podjąłem więc świadomą decyzję o skonfrontowaniu się z tym gatunkiem.

W tym filmie korupcja przenika każdy element tajskiego społeczeństwa i polityki. Jak bardzo jest to bliskie pana myśleniu o współczesnej Tajlandii?

- Odkąd pamiętam korupcja zawsze przenikała każdy najdrobniejszy element tajskiego społeczeństwa i polityki i nie sądzę, że to kiedykolwiek zniknie. Moim zdaniem wynika to z faktu, że nasze społeczeństwo przyjęło demokrację, gdy jeszcze nie było na to gotowe. Większość ludzi w naszym kraju nadal jest biedna, niewyedukowana, niezdolna do myślenia o innych sprawach poza zdobyciem jedzenia i picia oraz przetrwaniem. W pewnym momencie naszej historii grupa ludzi wyedukowanych na Zachodzie obaliła rząd i wprowadziła system zwany demokracją. Sądzili, że Tajlandia stanie się od razu takim krajem, jak te, w których ci ludzie się wyedukowali. To był oczywiście efekt kompleksu niższości, ale cała ta sytuacja stale się pogarsza.

Bez względu na to, co zrobi główny bohater tego filmu, przemoc zawsze go dopada. Jak wiele wspólnego ma ten fakt z teorią przeznaczenia, która jest przeciwstawna karmie?

- A czym różni się karma od przeznaczenia?

Karmą nazywa pan widzenie do góry nogami.

- Można to tak rozumieć lub też inaczej. Z pewnością jednak jest to coś, co go oświeca. Widząc w taki sposób mój bohater - chcąc nie chcąc - jest zmuszony patrzeć na świat z innej perspektywy, zarówno pod względem psychicznym, jak i fizycznym. I właśnie dzięki temu może porzucić swoją pracę. My buddyści głęboko wierzymy, że dostajemy od życia dokładnie to, co dajemy. Jeśli jesteśmy mili dla innych, świat jest dla nas miły. Tul jest grzeszny. Największą jego winą jest fakt, że zabija, więc jest tylko jeden sposób na odkupienie.

To pana drugi film nakręcony z aktorem Nopachai Jayanamą (nie licząc krótkometrażówki "Sawasdee Bangkok"). Czy stał się on dla pana kimś w rodzaju muzy?

- W ciągu ostatnich 14 lat nie znalazłem innego tajskiego aktora z taką inteligencją, chęcią współpracy i zaangażowaniem jak Napachai. Po nakręceniu naszego ostatniego filmu, Nimfy, staliśmy się dobrymi przyjaciółmi. Myślę, że pomogło mu to zrozumieć, w jakim kierunku mam zamiar iść w tym filmie, a mnie z kolei ułatwiło zrozumienie czego on potrzebował w tej pracy ode mnie.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Headshot. Mroczna karma
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy