Reklama

"Hallam Foe": O PRODUKCJI

"Hallam Foe" to historia oparta na motywach powieści Petera Jinksa, wieloletniego przyjaciela reżysera - Davida Mackenzie i producenta - Gilliana Berrie. Mackenzie i Berrie - partnerzy z Sigma Films, śledzili narodziny powieści i byli zainteresowani jej ekranizacją, jeszcze zanim została napisana. "Zaczęło się od jakiegoś nocnego wypadu w Edynburgu z tłumem znajomych, który zakończyliśmy w mieszkaniu Pete'a" - opowiada Berrie.

"Wtedy opowiedział nam o planach napisania powieści, której akcja rozgrywałaby się głównie na dachach Edynburga. Wyjrzeliśmy przez okno i w naszych umysłach natychmiast pojawił się obraz filmowy".

Reklama

"Kiedy przeczytałem książkę, byłem pod wielkim wrażeniem. To niezwykłe, jak bardzo powieść wciąga nas w umysł tego nastolatka"- mówi Mackenzie. "To było trochę jak wywrócony do góry nogami Buszujący w zbożu, który opowiada o głodnej sztucznego wizerunku kulturze 21. wieku, w której dziecko musi być wręcz odchylone od normy, by przetrwać w świecie masowej produkcji sztucznych idoli, którzy uczą nas gotowych wzorów zachowań".

"To właśnie od początku polubiłem w Hallamie - że jest tak oryginalny. We wszystkim idzie o krok dalej. Nie musi obserwować ludzi w telewizji, zamiast tego poznaje świat ludzkich zachowań bezpośrednio. Tak bardzo wniknął w głąb samego siebie, że stał się wręcz dziki. [?] Jest dziwakiem, ale myślę, że przyszłość należy właśnie do takich dziwaków. Niezwykła osobowość Hallama zachwyciła mnie, bo rzadko zdarzało mi się zobaczyć film, który tak prawdziwie oddaje skomplikowaną naturę nastolatka. Wielu reżyserów kręciło filmy o dzieciństwie. Inni wpadli w szablonowe i często poruszane tematy narkotyków, przemocy, kultury hipphopowej".

Wiek Hallama, był kolejnym elementem, który zainteresował Davida Mackenzie: "Nigdy wcześniej nie miałem okazji pracować z nastolatkiem. Hallam Foe to dzieciak, który musi uporać się z wieloma trudnymi problemami. Bardzo trudny jest dla niego z jednej strony związek z macochą, z drugiej ze zmarłą matką. Z końcem historii Hallam jest już po drugiej stronie - może nie całkowicie, ale wiemy już, że da sobie radę. Cały proces dorastania jest dla mnie bardzo interesujący, ponieważ, pomimo mojego wieku, dorastanie jest dla mnie wciąż trudnym tematem. Z pewnością nie chciałem zrobić kolorowego filmu o nastolatkach, ponieważ myślę, że młodzi ludzie bywają raczej zajęci okaleczaniem samych siebie albo wąchaniem kleju. Dla mnie podróż do dzieciństwa jest pełna niepewności i ciemnych zakamarków".

"Choć jest to nieco dziwaczny bohater, myślę, że wielu z nas może się z nim identyfikować. Wszyscy przeżywamy pewne zawirowania w wieku dorastania. Zrobiłem już kilka filmów o skomplikowanych emocjonalnie bohaterach. To chyba właśnie łączy wszystkie moje prace. Lubię, gdy bohater nie jest do końca przystosowany do świata, który go otacza. Ale ten film jest nieco lżejszy niż poprzednie. Ośmieliłbym się nawet powiedzieć, że jest romantyczny".

"Znam zamiłowanie Davida do trudnych bohaterów" - mówi Gillian Berrie. "Młody Adam to film o outsiderze, który nie jest w stanie przystosować się do otaczającej go rzeczywistości, podobnie, choć w nieco inny sposób, skonstruowany jest Asylum. W Hallamie podobało mi się to, że chociaż jest również wyrzutkiem społeczeństwa, jest jeszcze w takim wieku, w którym wszystko może się zmienić. To powoduje, że w jego podróży jest trochę nadziei".

Kolejnym krokiem było znalezienie odpowiedniej osoby do roli Hallama. To było bardzo proste, mówi Gillian Berrie. Znaliśmy Jamiego Bella z projektu Dear Wendy. Gdzieś w połowie procesu pisania scenariusza, kiedy razem z Davidem lecieliśmy do Londynu, zobaczyłem jego zdjęcie w jakimś magazynie. Pokazałem zdjęcie Davidowi i oboje pomyśleliśmy to samo: "to jest nasz człowiek". Wiedzieliśmy jednak, że najpierw musimy mieć gotowy scenariusz, więc minęło kilka miesięcy, zanim skontaktowaliśmy się z Jamiem.

"Hallam Foe" byłby niczym bez Jamiego. Jest prawdziwą młodą gwiazdą ekranu i niezwykle urodziwym chłopcem. Ma w sobie entuzjazm, energię twórczą i wdzięk, które wykraczają daleko poza to, co napisane jest w scenariuszu. Nie mógłbym wyobrazić sobie filmu bez niego. On naprawdę stał się Hallamem. Powinniście zobaczyć pisane przez niego pamiętniki Hallama. Są niesamowite! (za jakiś czas powinny ukazać na specjalnym blogu) On po prostu włożył w tę rolę całego siebie. Jego intuicja była zawsze właściwa. To niezwykle utalentowany aktor o bogatym, jak na swój wiek, doświadczeniu zawodowym. Jestem dumny, że mogłem z nim pracować. Czy to nie wystarczająco dużo pochwał?

Dla Jamiego to doświadczenie okazało się równie cenne: David był twórcą, którego niezwykle podziwiałem, zwłaszcza za jego Młodego Adama, który jest naprawdę pięknym filmem z fantastyczną kreacją aktorską Ewana McGregora. Tak więc, byłem jego prawdziwym fanem. Oboje mieliśmy podobny pomysł na tę postać i podobnie rozumieliśmy ten film. David dawał mi dużo swobody twórczej, a ja pozwalałem sobie na najśmielsze pomysły i zupełnie swobodne zachowania na planie, on to uwielbiał. Niezwykle istotne było to, aby stworzyć prawdziwą postać i jednocześnie nie być zbyt sentymentalnym, bo widz musi naprawdę polubić tego dzieciaka.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Hallam Foe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy