Reklama

"Facet z ogłoszenia": PSY: BEZWARUNKOWA MIŁOŚĆ

Choć Sarah sama nie posiada psa, często chętnie opiekuje się nowofunladnem swojego brata, zabawnym psem wabiącym się Matka Teresa. To właśnie ten pies, właściciel uroczego futra, towarzyszy jej podczas pierwszej randki z Jakem w parku dla psów. W przeciwieństwie do problemów, pretensji i komplikacji, nieodłącznych w przypadki związku dorosłych ludzi, Matka Teresa jest esencją bezwarunkowego oddania.

Przedstawicieli tej niezbyt popularnej rasy, osiągających imponujące rozmiary, Cusack określa jako „wielkie, kochane, futrzane, pluszowe misie”.

Reklama

Matkę Teresę zagrały dwie suczki, Molly i Mabel, wyselekcjonowane i wyszkolone przez znanego tresera zwierząt Boone’a Narra, opiekował się nimi główny treser Mark Harden oraz ekipa Boone’s Animals z Hollywood, profesjonaliści związani z zawodem od 33 lat. Robiące wrażenie na ekranie psy były zaledwie sześciomiesięcznymi szczeniakami, ważącymi jakieś 40 kilogramów, czyli połowę swojej standardowej wagi. Dorosłe nowofundlandy, szkolone zazwyczaj na morskie psy ratownicze, osiągają wagę 75 kilogramów w przypadku suk i do 85 kilogramów w przypadku psów.

Goldberg, który sam jest miłośnikiem czworonogów i właścicielem czwórki psów, z radością przyjął pod swój dach Molly i Mabel po zakończeniu produkcji. Przyznaje: - Pies z książki Claire nie był nowofunlandem, ale ja za nimi po prostu szaleję; mają taką słodką naturę i takie wyraziste oczy.

Przed rozpoczęciem zdjęć ekipa Narra znalazła dwa podobne do siebie psy, treserzy zaczęli z nimi pracować na kilka miesięcy przed pojawieniem się na planie. – To, co u jednego psa może być słabym punktem, może być atutem w przypadku drugiego -wyjaśnia Narr, który wierzy, że zwierzęta, które są indywidualistami, ujawnią swój charakter oraz naturalne talenty w trakcie szkolenia.

Oprócz siadania, wstawania, warowania, szczekania, oraz patrzenia w żądaną stronę, wskakiwania do jeziora i pływania na sygnał, co dla Molly i Mabel nie było obce, oba psy musiały nauczyć się słuchać aktora tak, jakby był on ich właścicielem. Tego rodzaju zadania są najtrudniejsze dla psa. Suki musiały także nauczyć się reagować na sygnały trenera spoza kamery.

Umiejętności trenerów zostały sprawdzone w filmowej scenie w psim parku, gdzie statyści pojawili się z 26 psami innych ras, które, najnormalniej w świecie, były zaciekawione nowymi zapachami oraz znajomościami. -Całe szczęście, że Gary pragnął naturalnego, kontrolowanego chaosu - przyznaje Narr. – Wszystko wyszło dokładnie tak, jak powinno.

Komentując znane w środowisku filmowym powiedzenie o aktorach, którzy nie lubią pracować z dziećmi i zwierzętami, treser mówi: - To prawda, sposób, w jaki aktor gra w scenie ze zwierzęciem, nie ważne jak dobrze wyszkolonym, zawsze może popsuć lub wynieść na wyżyny każdą scenę.Na szczęście, nasi aktorzy byli świetni. Spędzali swój wolny czas pracując z nami i nie było czegoś takiego, czego nie chcieliby zrobić dla psa. Diane rzucała komendy i sama nagradzała psa, kiedy sami nie mogliśmy wejść na plan. Nie przejmowała się, kiedy pies ubrudził ją śliną, nie dbała o to, czy pobrudzi sobie ręce.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Facet z ogłoszenia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy