Reklama

"Elitarni - Ostatnie starcie": UWAGI PRODUCENTA - MARCOS PRADO

Ogrom zadań, który nas czekał, był przytłaczający: zbudowanie w studio repliki więzienia Bangu 1, przekształcenie w plan filmowy całego piętra jednego z ważniejszych budynków w centrum Rio, zdjęcia w czterech różnych favelach, budynkach rządowych, siedzibie BOPE (batalion policji do zadań specjalnych), niebezpieczne ujęcia z powietrza, zarządzanie 300 statystami i 180-osobową ekipą filmową; spełnianie wymogów prestiżowego, zagranicznego zespołu techników odpowiedzialnych za efekty specjalne i kierowanie planem filmowym. Te i wiele innych wyzwań sprawiło, iż film "Elitarni - ostatnie starcie" był jednym z najbardziej ambitnych projektów, z jakimi przyszło mi się zmierzyć.

Reklama

Wraz z Leo (Leonardo Edde, producent wykonawczy) skupialiśmy się na kluczowych decyzjach, na przykład ustalaliśmy liczbę kamer i helikopterów. Analizowaliśmy sytuację i określaliśmy, które elementy wpłyną na ostateczny rezultat. Problemów nigdy nie brakuje. Największe szanse powodzenia daje odrobina szczęścia, ciężka harówka i praca zespołowa, gdyż w ten sposób powstaje dobrze naoliwiona maszyna, która spełnia swoje zadanie.

Zdjęcia do filmu "Elitarni. Ostatnie starcie" trwały 12 tygodni, od stycznia do kwietnia 2010. Dzięki dobrej organizacji wszystko odbyło się zgodnie z planem. Na dodatek los nam sprzyjał, ponieważ przez kilka dni z rzędu była dobra pogoda, a właśnie wtedy musieliśmy zrealizować zdjęcia plenerowe do sekwencji o ogromnej skali, które wymagały ciągłości. Potężne ulewy, które dotknęły Rio nastąpiły dopiero pod koniec zdjęć. Gdyby wypadły w początkowej fazie, zbankrutowalibyśmy. Zespół odpowiedzialny za efekty specjalne przyjechał z zagranicy 3 miesiące wcześniej i realizował zdjęcia przez półtora miesiąca. Gdybyśmy musieli je wtedy przerwać, trudno byłoby zmieścić się w budżecie z uwagi na to, że ich usługi są bardzo drogie.

W obliczu komercyjnego i artystycznego sukcesu "Elitarnych", największym wyzwaniem przy produkcji filmu "Elitarni - ostatnie starcie" było nie myśleć o filmie tylko i wyłącznie przez pryzmat zysków. Stacje telewizyjne namawiały nas do nakręcenia miniserialu, ale wiele wątków filmu wciąż nie zostało zgłębionych, więc odłożyliśmy te propozycje na później i zdecydowaliśmy się na następny film.

Pomiędzy tymi dwoma filmami można dostrzec ciekawe różnice odnośnie procesu produkcji, na korzyść tego drugiego. Najważniejsza scena w "Elitarnych" przedstawiała imprezę na otwartym powietrzu z udziałem 800 osób. Z kolei w "Elitarni - ostatnie starcie" statystami są policjanci z całego kraju. Jeden przyjechał aż z Portugalii, dwóch z Mato Grosso, kolejny z Roraimy. To było świetne rozwiązanie, gdyż okazało się, że dysponują odpowiednim wyszkoleniem. Jest to także dowód na to, że w szeregach policji można znaleźć ludzi z powołaniem, którzy traktują swoją pracę poważnie. Z niedawno przeprowadzonej ankiety wynika, że tylko 40% policjantów jest skorumpowanych. Ci funkcjonariusze potrafili poruszać się w szyku i w ciągu jednego dnia poradzili sobie z oblężeniem Dona Marta. Wszystko zostało przeprowadzone szybko i sprawnie.

José i ja skończyliśmy wydział filmu dokumentalnego. Jako producent filmowy zadebiutowałem obrazem "Charcoal People", angielskiego reżysera Nigela Noble. W roku 2002 nawiązałem współpracę z José, pełniąc rolę producenta filmu "Autobus 174", a w roku 2003 wraz z moim partnerem z Zazen Produç?es, wyreżyserowałem "Brazil's Vanishing Cowboy" dla amerykańskiej telewizji. Naszym ostatnim projektem przed "Elitarni - ostatnie starcie" był film "Secrets of the Tribe" (2009). Jednym z głównych celów, które nam przyświecają jest nadawanie filmom fabularnym realizmu. Poświęcamy dużo czasu, żeby pogłębiać wiedzę, analizować zdarzenia, składające się na opowieść, a w całym tym procesie korzystamy z pomocy konsultantów. Źródłem inspiracji był dla nas Marcelo Freixo (przedstawiciel rządu, przewodniczący komisji ds. praw człowieka przy Zgromadzeniu Stanowym Rio de Janeiro, profesor historii). On jeden miał odwagę powołać komisję dochodzeniową, badającą powiązania członków rządu z grupami paramilitarnymi i wskazać na zjawisko przejmowania stanowisk państwowych przez członków tych grup. To on oraz Rodrigo Pimentel pomogli nam wytyczyć fabułę filmu. Pierwsza wersja scenariusza była gotowa po półtora roku, może dwóch latach. Chcieliśmy przedstawić pewne realia, nie narzucając im ograniczeń. Bardzo trudno jest nakręcić film akcji, który ma konkretny przekaz, w tym wypadku demistyfikuje status policji. Podobnie rzecz się ma z filmem "Elitarni - ostatnie starcie", który składa się też z wielu warstw psychologicznych.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Elitarni - Ostatnie starcie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy