Reklama

"Dziewczyna z lilią": AUDREY TAUTOU JAKO CHLOÉ

Jaka była Twoja reakcja na propozycję zagrania Chloe?

Skwapliwie skorzystałam z tej okazji, ponieważ czytałam w młodości książkę Viana i jest to jedna z moich ulubionych. Kiedy zostałam zaproszona do zagrania Chloé w filmie reżyserowanym przez Michela Gondry'ego, który jest chyba idealnie dopasowany do świata Viana, byłam bardzo podekscytowana. Nigdy nie miałam szansy, by zagrać Julię, ale za to dostałam rolę Chloé!

Jak mogłabyś opisać swoją bohaterkę?

Moim zdaniem Chloé wywołuje skojarzenia z czymś przepełnionym słońcem i poezją. Jest uosobieniem dobroci, czystości i delikatności. Czułam, że na zestawie tych cech powinnam zbudować moją postać. Podobnie wygląda jej związek z Colinem, nie ma w nim najmniejszego nawet cienia. Przypomina mi szekspirowską Julię, ponieważ jej historia jest równie romantyczna i czysta oraz, rzecz jasna, nierealna. Dla mnie Colin i Chloé to dwie pokrewne dusze. Jest w ich związku też sporo naiwności, ale w pozytywnym sensie. Na samym początku martwiłam się, że ja i Romain jesteśmy za starzy, żeby zagrać Colina i Chloé, ale zamysłem Michela było, by bohaterowie filmu byli nieco starsi, niż w książce, co pozwoliłoby nadać narracji nieco dojrzalszy charakter.

Reklama

Jak przygotowywałaś się do tej roli?

Starałam się nie analizować i nie racjonalizować mojej postaci. Przeciwnie - pilnowałam się, żeby nie próbować zgłębiać jej tajemnicy. Jest w Chloé coś, czego nie da się do końca zrozumieć i pomyślałam, że w tym przypadku nie jest konieczne kontrolowanie wszystkiego - wolałam dać się ponieść tej historii, zaufać Michelowi i samej sobie. Zazwyczaj staram się panować nad każdym aspektem postaci i niczego nie pozostawiam przypadkowi, ale przy tej roli postanowiłam zmienić podejście - pozwoliłam, żeby wszystko toczyło się własnym trybem, nie denerwowałam się tym, co się dzieje w danym momencie, albo w dniu, w którym mieliśmy zdjęcia, nie próbowałam przewidywać wszystkiego, co może się wydarzyć. Pomyślałam, że muszę wskoczyć na ten sam poziom improwizacji, co Michel, poczuć tą samą wolność, co on i nie bać się niedoskonałości.

Czy bardzo wytrącało Cię to z równowagi?

Na początku nic nie szło tak, jak to sobie wyobrażałam: kiedy pracowałam nad swoją postacią, miałam kilka konkretnych pomysłów na niektóre sceny, z czego ostatecznie nie udało mi się wykorzystać żadnego. Okazało się, że nijak się one mają do artystycznej koncepcji Michela, atmosfery, jaka panowała na planie, relacji z innymi aktorami. Tak więc, uspokajanie samej siebie poprzez wcześniejsze przygotowywanie się do sceny okazało się działaniem całkowicie chybionym. Między pierwszym, a ostatnim dniem zdjęciowym, moja koncepcja gry zmieniła się radykalnie. Porzucenie wszelkich technik aktorskich, których się wcześniej nauczyłam było przeżyciem bardzo wyzwalającym, ale jednocześnie towarzyszyło mi uczucie, że nie mam najmniejszego pojęcia, co właściwie kręcimy.

Kręcenie filmu z Michelem Gondrym musiało być niezwykłym doświadczeniem...

To było fascynujące, surrealistyczne i unikalne doświadczenie! W erze technologii cyfrowej i 3D, determinacja Michela, żeby tworzyć wszystkie efekty wizualne w sposób klasyczny, bez wykorzystanie najnowszych technik, była naprawdę imponująca.

Jak została nakręcona scena spaceru w chmurach?

Mieliśmy na sobie specjalną konstrukcję z lin podczepionych do wielkiego dźwigu, tak by nasze stopy nie dotykały ziemi i z takim rynsztunkiem udaliśmy się na spacer po niebie nad Paryżem. To był zaledwie jeden zwariowany dzień spośród całego zwariowanego okresu zdjęciowego.

Jak dogadywałaś się ze swoimi partnerami z planu?

Praca z Romainem Durisem, Gadem Elmaleh, A?ssą Ma?ga i Charlotte Le Bon, że wymienię tylko tę czwórkę, było ogromną przyjemnością. Takie towarzystwo na planie filmu Gondry'ego, na podstawie książki Viana - chyba nie można chcieć więcej.

Chloe zapada na dziwną chorobę...

Krótko po ślubie z Colinem, Chloé odkrywa, że w jednym z jej płuc rośnie lilia wodna. Colin robi wszystko, co w jego mocy, żeby jej pomóc. Kuracja polega na przyjmowaniu pigułek, które powodują ogromne cierpienie. Chloé musi też nieustannie być otoczona przez kwiaty, dzięki którym lilia wodna ma zwiędnąć. Ale choroba nie ustępuje i powoli zaczyna mieć wpływ na całe jej życie, również na wygląd mieszkania. Wszystko zaczyna zmierzać w mrocznym i fatalnym kierunku.

...Co sprawia, że atmosfera filmu staje się mroczna.

Tak, ponieważ "Dziewczyna z lilią" przedstawia historię miłosną, która początkowo może wydawać się sentymentalna, ale ostatecznie okazuje się tragiczna. To może też tłumaczyć sukces książki, która okazała się tak ważna dla rzeszy młodych czytelników. Moim zdaniem to książka stworzona właśnie dla młodzieży. Kiedy czytałam ją ponownie, przed rozpoczęciem pracy nad filmem, nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia, jak za pierwszym razem, gdy czytałam ją jako nastolatka.

Czy zgodzisz się z opinią, że Michel Gondry jest wyjątkowym reżyserem na tle kina francuskiego?

Ma swój unikalny świat i szczególny rodzaj kreatywności. Jest utalentowany na wiele różnych sposobów; potrafi wykorzystać wszystkie swoje umiejętności, by realizować wyjątkowe projekty w swoim własnym, niepowtarzalnym stylu. Michel ma nie tylko bardzo szczególną wizję świata i nieokiełznaną wyobraźnię, ale także całą masę artystycznych zdolności - muzycznych, malarskich, animatorskich, reżyserskich - i potrafi je wszystkie połączyć w pracy nad swoim projektem. Napędza go niesamowita energia, która wynika z jego kreatywności. To są powody, dla których tak bardzo wyróżnia się na tle innych twórców.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Dziewczyna z lilią
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy