Reklama

"Do Czech razy sztuka": Z KSIĄŻKI NA EKRAN

Co sprawia najwięcej trudności w realizacji adaptacji filmowej? "Proza Michala Viewegha ma swoje charakterystyczne cechy. Są nimi pewna naturalność i wynikająca z niej lekkość, z jaką czyta się jego książki. Wątki, które moglibyśmy uznać za banalne i niewarte wspominania, po prostu bawią czytelnika" - komentuje reżyser. "Chodzi o to, by tematy, o których Michal pisze w lekkim stylu, ukazać adekwatnie używając języka filmowego. Często dialog, który w książce brzmi dowcipnie, nie musi brzmieć tak samo, kiedy zostanie ukazany w filmie. Dialogi Viewegha są pełne gier słownych i bonmotów, dlatego pisanie ich na potrzeby filmu wymaga wiele pracy, by nie sprawiały wrażenia sztucznych czy napuszonych. Aktor - w tym wypadku Jiří Macháček - musiał sprostać wymogom scenariusza. "Cały czas pamięta-liśmy, że kręcimy ekranizację prozy Viewegha. Nie robiliśmy psychologicznego dramatu, tylko film bliski wielu ludziom, pełną lekkości komedię o życiu każdego z nas" - mówi Jan Hřebejk.

Reklama

A na czym według autora polegają największe różnice między "literackim" a filmowym Oskarem? "Obawiam się, że Jiří dodał wręcz uroku swojemu bohaterowi. Dzięki Macháčkowi Oskar stał się sym-patycznym bohaterem negatywnym" - uśmiecha się Michal Viewegh. "W dzisiejszych czasach, kiedy dba się o prawa kobiety, przeciętny mężczyzna nie ma lekko. Przede wszystkim, jeśli jest to mężczyzna odpowiedzialny, który zarabia na rodzinę, troszczy się o nią, a jeszcze oczekuje się od niego, by momentami przejmował role kobiety" - mówi Jiří Macháček. "Gdzieś czytałem, że mężczyzna w ostat-nich dekadach robi gwałtowny zwrot na swojej drodze rozwoju w stronę częstszego zajmowania się domem. Kobieta przecież domem zajmuje się od samego początku. No i mężczyzna łatwo podczas ta-kiego zwrotu może się pogubić. Do pewnego stopnia o tym jest historia Do Czech razy sztuka".

Autorski wkład Jiřiego Macháčka w scenariusz wzbogacił film o nowe wątki. Oskar po wyrzuceniu z telewizji za manipulowanie prognozą pogody, zaczyna zarabiać jako kierowca do wynajęcia. Do klien-tów, którzy wypili za dużo alkoholu i nie mogą już wrócić do domu własnym autem, dojeżdża na śmiesznym, małym motorowerze. "Wiem, że niektórzy pracownicy podobnych firm przewozowych poruszali się po Pradze na składanych motorach, a następnie wkładali je do bagażnika samochodu, którym odwozili swojego klienta. Taka praca pozwala Oskarowi być w ruchu, pozwala na spotkania z wieloma ludźmi w wielu miejscach..." - mówi Macháček.

Do Czech razy sztuka to film niezwykle wymagający dla aktora. Macháček praktycznie nie schodził z ekranu. Dla porównania, w filmie Niedźwiadek, w którym zagrał wcześniej, występuje sześć postaci, które dzielą między siebie taki sam czas fabuły. Natomiast w Do Czech razy sztuka Oskar jest główną postacią. "Akcja filmu opowiadana jest przez głównego bohatera. Wszystko, co się dzieje, dzieje się wokół niego, przez niego, w nim i dla niego..." - wyjaśnia Macháček. "I przez to film jest tak bliski tak bardzo wielu widzom".

Nie tylko autor książki, ale również reżyser i odtwórca głównej roli znajdowali inspirację w prawdziwych sytuacjach z życia. Scena, w której Oskar odwozi klienta i natrafia na policyjny patrol, również została zaczerpnięta z życia. Przywołał ją producent Ondřej Trojan, który był świadkiem podobnej sytuacji. "W filmie jest też scena, w której Oskar zaczyna płakać, oglądając Niedojrzałe maliny - czechosłowacki film telewizyjny z 1980 r. Hřebejk spytał mnie, kiedy ostatni raz płakałem. A ja odpowiedziałem: kiedy oglądałem Niedojrzałe maliny. W taki oto sposób zdanie trafiło do filmu" - opowiada Macháček.

Czytelnikami Michala Viewegha są przeważnie kobiety, w związku z tym również filmy oparte na jego książkach mają przeważnie kobiecą widownię. Czy można przewidzieć, jak kobiety będą reagować na historię Oskara? Czy Oskar może pozyskać ich sympatię, choć - w odróżnieniu od bohatera filmu Męż-czyzna idealny - zachowuje się cynicznie względem kobiet? "Ujmę to metaforycznie: Oskar jest postacią negatywną, którą wszyscy na planie polubiliśmy... Nie mniej byliśmy wobec Oskara zarówno ironiczni, jak i empatyczni. Nie wierzę jednak w to, że Jiří Macháček może być odbierany przez kobiety jako antypatyczny. Nie chcę przewidywać reakcji żeńskiej części widowni, ale gdybym to ja był kobietą, to byłbym w stanie wiele mu wybaczyć" - komentuje reżyser.

Czy Oskar jest bohaterem, który zasługuje na sympatię? "To pytanie do widza" - mówi Macháček. "Wiele osób odnajdzie w nim swoje własne, wyśmiewane w filmie wady, a z kolei wielu innych widzów po prostu go polubi. Najchętniej jednak zapytam widzów czy polubili Oskara dopiero po kilku latach".

Jak Oskara postrzega Jan Hřebejk? "Jestem przekonany, że jednym z najciekawszych zagadnień są decyzje, które podejmuje. Są czasem błędne, czasem nie, podobnie jak w życiu każdego z nas" - mówi reżyser. "Nie chciałem dać w filmie recepty, jak należy żyć. Lubię Oskara, ponieważ przeżywa swoje wzloty i upadki z uśmiechem. On po prostu się boi, że wkrótce się zestarzeje i nie skorzysta w pełni z życia. Dlatego daje sobie prawo, być szczęśliwym, by się nie nudzić, by chcieć jak najwięcej, tylko w pewnym momencie wszystko wymyka mu się z rąk. Myślę, że podobne problemy przeżywa wiele osób, a w filmie mogą się z nimi utożsamić i na dobrą sprawę cieszyć się, że nie muszą tego sami przeżywać i ponosić tego rodzaju konsekwencji".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Do Czech razy sztuka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy