Reklama

"Czas wojny": STEVEN WKRACZA DO AKCJI

W 2009 roku producentka Kathleen Kennedy wraz z producentem i reżyserem Frankiem Marshallem obejrzała na West Endzie sceniczną wersję "War Horse". Oboje od lat współpracowali ze Spielbergiem (Kennedy była współzałożycielką jego słynnej firmy Amblin). Od 1992 roku prowadzą własną firmę producencką, nadal zachowując bliskie relacje prywatne i zawodowe ze swym legendarnym kolegą z branży. To właśnie ona, będąc pod wielkim wrażeniem tego, co zobaczyła, nakłoniła Stevena, by przeczytał powieść, a potem wybrał się do teatru na "War Horse". Było to 1 stycznia 2010 roku, w Londynie. Spielberg wspominał, że wzruszył się do łez, a potem długo rozmawiał z twórcami i wykonawcami spektaklu. Słynny reżyser i producent dał się uwieść opowieścią o chłopcu i jego koniu i bardzo szybko zakupił prawa do adaptacji powieści. Jej szczegółowa lektura utwierdziła go w przekonaniu, że chce na postawie tej książki nakręcić film. - Ta opowieść całkowicie mną zawładnęła - tłumaczył. - Jestem zdania, że ma w sobie wielką, niespotykaną uczciwość. Nasza ekranizacja skierowana jest do widowni rodzinnej. Opowiada o niezwykłym doświadczeniu i więzi, która łączy chłopca i konia, choć los tak gwałtownie i dramatycznie ich rozdziela. Myślę, że przesłanie naszego filmu będzie doskonale zrozumiałe w każdym kraju. Rzecz jasna Spielberg, swym zwyczajem, zadbał o wizualną stronę filmu i o widowiskowe atrakcje. Dał niezwykle sugestywny obraz świata ogarniętego niemal apokaliptycznym wojennym konfliktem. Zwracał jednak przy tym uwagę, że nie to było dla niego najistotniejsze: - To przede wszystkim rzecz o wierze, nadziei i wielkiej wytrwałości, zarówno ze strony konia, jak i jego opiekuna. Oraz o poświęceniu, które się z tak głębokim przywiązaniem wiąże.

Reklama

Jako scenarzystów zatrudniono słynnego Richarda Curtisa ("Jaś Fasola", "Cztery wesela i pogrzeb", "Dziennik Bridget Jones", "To tylko miłość") oraz cenionego dramaturga Lee Halla (sceniczna wersja "Billy'ego Eliotta"). Oparli się na wersji Stafforda. Hall pracował zresztą już wcześniej wraz z autorem powieści nad kolejną wersją scenariusza. Wspominał: - Właśnie skończyliśmy tekst, gdy dosłownie następnego dnia zadzwonił Spielberg z propozycją zakupu praw. I kilka tygodni później decyzja o kręceniu filmu została podjęta. Takie tempo - a mam pewne doświadczenie w tym względzie - nie zdarza się w świecie filmu. Do dokonania poprawek Spielberg przekonał osobiście Curtisa, który powrócił do wersji zbliżonej do powieści, oddalając się od wersji scenicznej, będącej owocem pracy duetu Morpurgo- Hall. Po przeczytaniu pierwszego, bardzo udanego szkicu scenariusza, Spielberg, który początkowo miał być jedynie producentem filmu, zdecydował się na reżyserię. Decyzję tę ogłoszono oficjalnie 3 maja 2010 roku, 17 czerwca zaś przedstawiono obsadę. Peter Mullan mówił podczas festiwalu Tribeca, że zdecydował się zagrać ze względu na naprawdę świetny scenariusz, a nie na osobę reżysera.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Czas wojny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy