Reklama

"Czas wojny": PRZYJAŹŃ SILNIEJSZA NIŻ WOJNA

Scenariusz filmu oparto na powieści familijnej Michaela Morpurgo, wydanej po raz pierwszy w Wielkiej Brytanii w 1982 roku i rozgrywającej się w latach I wojny światowej w Anglii oraz Francji. Pisarza zainspirowały opowieści weteranów Wielkiej Wojny ze wsi Iddesleigh w Devon, gdzie mieszkał. Jeden z nich służył w słynnym regimencie Devon Yeomanry, istniejącym od osiemnastego wieku. Uczestniczył najpierw w wojnie burskiej, potem w I wojnie światowej, między innymi w bitwie pod Gallipoli. Innym był kawalerzysta, kapitan Budgett. Trzeci z nich wspominał, że armia kupowała konie w Devon. Wszyscy opowiadali o niezwykle ciężkim losie i poświęcaniu zwierząt, które używano nie tylko pod wierzch, ale także jako konie pociągowe w artylerii czy ambulansach. Morpurgo przeprowadził własne badania i stwierdził, że w czasie tamtej wojny zginęło - jak się szacuje - ponad milion koni po stronie brytyjskiej, a ponad dziesięć milionów w czasie działań wojennych po wszystkich stronach konfliktu. Te suche dane głęboko go poruszyły. Jeszcze inną, ale bardzo ważną inspiracją był pewien chłopiec na prowadzonej przez niego charytatywnej farmie Farms for City Children, którego widywał rozmawiającego z powierzonym jego opiece rumakiem. Ta ich wyjątkowo głęboka i osobista relacja bardzo go ujęła.

Reklama

Powieść sprzedawała się znakomicie i wkrótce stała się bestsellerem, a krytyka uznała ją niemal natychmiast za familijną klasykę. W 2007 roku adaptacja sceniczna dokonana przez Nicka Stafforda odniosła wielki sukces na deskach National Theatre i zdobyła prestiżową nagrodę Tony. Wkrótce opowieść o koniu i chłopcu podbiła teatralną publiczność w innych inscenizacjach w całej Anglii. Autor powieści pracował przez pięć lat nad filmową adaptacją książki na zamówienie słynnego producenta brytyjskiego Simona Channinga- Williamsa (1945-2009), stale współpracującego z Mikem Leigh ("Vera Drake", "Topsy-Turvy"), ale obu nie zadowalały kolejne wersje tekstu. Część trudności brała się stąd, że narracja w książce była prowadzona z punktu widzenia konia. Trzeba wspomnieć, że w wersji teatralnej użyto koni-kukiełek i po części zmieniono tenże punkt widzenia. Williams nie doczekał ukończenia pracy nad tekstem - przegrał walkę z nowotworem.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Czas wojny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy