Reklama

"Control": GŁOSY PRASY

"Control, filmowa biografia Iana Curtisa, wokalisty postpunkowej grupy Joy Division, to ciemny, posępny i porażająco smutny film, który zniewala. Nie jest grupowym portretem zespołu ani biografią gwiazdy muzycznej. To przykuwający uwagę, uderzający portret udręczonej, cierpiącej duszy. Sam Riley, odtwórca głównej roli, jest zwycięzcą. Zagrał wspaniale.

Control jest pierwszą fabułą Antona Corbijna. Trzeba skłonić głowę przed reżyserem. Potrafił pokazać klasę pracującą północnej Anglii w rozległej perspektywie, a dodatkowo, używając pociągających szarości udowodnił, że określenie film czarno-biały jest niedostateczne.

Reklama

Można oczekiwać, że film szybko zdobędzie rzesze fanów i będzie gorąco przyjmowany wszędzie tam, gdzie trafi".

Russel Edwards "Variety"

"Control - piękny, niebanalny, spektakularny. I smutny do szaleństwa".

"Guardian"

"Control to świetnie zrobiony film. Wcale nie muzyczny, choć, naturalnie, słyszymy przeboje Joy Division i zespołów, które miały na Curtisa i spółkę największy wpływ. O samej grupie też niewiele się dowiadujemy. Najważniejszy jest Ian Curtis. Widzimy, że między nim a muzykami Joy Division od samego początku była ściana: wrażliwy wokalista-outsider i przyziemnie myślący zespół z menedżerem-dusigroszem. Ian mówi o pięknie i brzydocie muzyki, pozostali członkowie kapeli - o perkusji, samochodach i dziewczynach. (?) Control nie jest historią rozkapryszonej gwiazdy rocka. Nie ma tu trawki, rzadko widzimy alkohol, nie ma hotelowych orgii i demolek. Curtis to chłopak z przedmieścia, który żyje w dwóch światach: jest urzędnikiem i poetą, buntuje się przeciwko mieszczańskiemu stylowi życia, który kocha jego żona. Ian swoje życie dzieli pomiędzy Deborah, kochankę Annik, dom i trasy koncertowe. Marzył o karierze, ale nie radzi sobie ze sławą. Nie panuje nad własnym umysłem i ciałem. Dobijają go ataki epilepsji i świadomość, że w każdej chwili może umrzeć. Postanawia sam wybrać moment śmierci, tak jak sam wcześniej wybrał moment ślubu i chwilę, w której postanowił zostać ojcem. Na krótko odzyskuje kontrolę nad swoim życiem - tylko po to, żeby je zakończyć. Historia prosta, prosto opowiedziana i poruszająca.

Rafał Zieliński, "Gazeta Wyborcza"

"Film Corbijna jest mroczny jak jego zdjęcia i jak Manchester, z którego pochodzili muzycy Joy Division. Sam Riley w roli Curtisa i ścieżka dźwiękowa przygotowana przez żyjących muzyków Joy Division są na miarę Oskara".

Hubert Musiał, "Dziennik"

"Control to film wyjątkowy. Przepełniony niepowtarzalną muzyką, wciąż wywołującą osobliwy dreszcz emocji. Porusza także gra odtwórcy głównej roli, Sama Rileya. Prawdziwa, bez przerysowań, subtelnie zdradzająca wewnętrzny dramat bohatera. W efekcie udane dzieło Corbijna po prostu się smakuje, rozkoszując do woli także mistrzowsko skomponowanymi czarno-białymi kadrami. Każde ujęcie, każda scena ma swój niebywały urok i styl, zatrzymany w głębokiej, dobitnie oddającej atmosferę końca lat siedemdziesiątych, fotografii autorstwa Martina Ruhe. Absolutnie jeden z lepszych biograficznych filmów muzycznych od czasu The Doors".

stopklatka.pl

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Control
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy