Reklama

"Bogowie ulicy": TO NIE KOLEJNY FILM O POLICJANTACH I GANGSTERACH

Pomysł odwrócenia wszystkich stereotypów na temat policyjnych filmów zainteresował producenta Johna Leshera: Film zawiera zapierające dech w piersiach sceny akcji i realistycznie ukazaną przemoc, ale to ma dodawać autentyczności obrazowi przyjaźni, rodziny i wzajemnego przywiązania. Właśnie te uniwersalne wartości będą bliskie wszystkim widzom.

Producenci Nigel Sinclair i Matt Jackson zaangażowali się w produkcję "Bogów ulicy" po przeczytaniu emocjonującego scenariusza Ayera. Dalej sprawy potoczyły się błyskawicznie: 24 godziny później Gyllenhaal, który dostał scenariusz do przeczytania niezależnie od nas, zadeklarował się od razu - mówi Sinclair - To był bardzo szczęśliwy zbieg okoliczności.

Reklama

Jackson dodaje: Obaj bardzo się nakręciliśmy żeby zrealizować ten scenariusz i wizję Davida Ayera. On chciał opowiedzieć historię przyjaźni dwóch policjantów i uchwycić ją z dosłownie z perspektywy bohaterów.

Tak naprawdę to nie jest film o dwóch policjantach, tylko o dwóch facetach, którzy codziennie idą do pracy i dopiero tam stają się tytułowymi "Bogami ulicy", powiedział Sinclair. W South Central przez większość dnia spotykają się z przerażającymi i niebezpiecznymi sytuacjami. Oglądamy młodych ludzi, zmagających się z niebezpieczeństwem w pracy i odreagowujących później te zagrożenia z rodziną. Taki kontrast dodaje filmowi wyjątkowej mocy.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Bogowie ulicy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy