Reklama

"Bardzo poszukiwany człowiek": PRECYZJA JAK U SZPIEGA

Stephen Cornwell podziwiał zdecydowanie i precyzję działania reżysera. - Dokładnie wiedział, kogo chce obsadzić w której roli. I, co naprawdę rzadkie, niemal w stu procentach mu się to udało. Na wstępie zatrudniono Hoffmana, niezwykle cenionego aktora, zdobywcę Oscara za tytułową rolę w filmie "Capote" (2006), laureata trzech innych nominacji do tej nagrody. Aktor przyznał, że wobec postaci Bachmanna odczuwał wielką empatię: - Film opowiada o wielu rzeczach, m.in. o tym, jak różne państwa usiłują sobie radzić z kwestią terroru. Ale jest to także portret człowieka, który usiłuje robić to, co uważa za słuszne, trzymać się pewnych zasad. I który płaci za to wysoką cenę. Bo świat ma gdzieś jego reguły. Bachmann uchodzi za miękkiego, a przecież chce wykorzenić zło, w taki jednak sposób, by zachować dla siebie szacunek. Pragnie chwytać nie statystów i marionetki, ale tych, którzy każą robić bomby. Myśli: jeśli inni zobaczą to, co ja widzę, zrozumieją, jak należy postąpić. Ale po raz kolejny może zostać zraniony.

Reklama

Corbijn tak mówił o współpracy z Hoffmanem: - Był najlepszym aktorem, jakiego w życiu spotkałem. On nie grał Bachmanna, on stał się Bachmannem.

Hoffman tak opowiadał o swej wizji szpiegowskiej profesji: - To ciężka robota, za którą płaci się zawsze wiele. To widać po twarzach tych ludzi. Bachmann potrafi budować relacje z innymi, potrafi być uwodzicielski, ale i niezwykle brutalny. Nakłaniać do rzeczy, których normalnie nikt by za nic nie chciał zrobić.

Daniel Brühl, grający Maxa, podwładnego Bachmanna, wspominał: - Philip wnosił na plan siłę swej postaci, jej niepowtarzalną aurę. Jako aktor był niezwykle skupiony i mocny. Nina Hoss, grająca Irnę Fery, dodawała: - W pracy był nieocenionym kolegą. Potrafił doradzić: powiedz to w ten sposób. To wzmocni twoją postać, nie moją. I miał rację.

Agentkę CIA, Marthę Sullivan, zagrała laureatka Złotego Globu Robin Wright. - Relacja pomiędzy tą dwójką jest bardzo specyficzna - wyjaśniał Hoffman. - Bachmann zawiera z Marthą sojusz, ale absolutnie jej nie ufa. Jednocześnie Martha jest wyjątkowo skupiona na tym, co robi, i kto wie, czy nie jest nawet lepsza od Bachmanna. W dodatku, pomimo wszystko, ona go pociąga swą kobiecością, bardzo amerykańską.

- To bardzo istotna postać. I Robin zagrała ją perfekcyjna - zwięźle podsumowywał reżyser.

Nina Hoss (pamiętna zwłaszcza z filmu "Barbara") tak mówiła o swej bohaterce: - Irna doskonale rozumie Bachmanna i na swój sposób go chroni. Świetnie go zna, wie, co on myśli, mają podobne poczucie humoru. On gra rolę "złego gliny", ona "dobrego".

- Od lat dobrze znam Ninę i cieszyliśmy się, że będziemy pracować razem - deklarował reżyser. - Doskonale porozumiała się z Philipem. Połączyła ich koleżeńska relacja, podobna do tej, która łączy grane przez nich postaci.

Kanadyjka Rachel McAdams ("O północy w Paryżu") zagrała naiwną prawniczkę działającą na rzecz praw człowieka, Annabel Richter, która znalazła się w dziwnym trójkącie pomiędzy Karpowem a Bachmannem. - Bachmann postępuje z nią wielce obcesowo, ale ma swoje powody - tłumaczył Hoffman. - W dodatku uważa, że swą postawą wyrządza ona więcej szkody niż czyni pożytku. Do aktorki przemówił zawarty w filmie temat samotności: - Moim zdaniem Anton opowiada o tym, jak ludzie poszukują miłości na różne sposoby, szukają Boga czy też oparcia w innym człowieku i błądzą na tej drodze. Należy im współczuć - mówiła.

Corbijn bardzo chciał, by w roli Karpowa pojawił się aktor mało znany i koniecznie z Europy Wschodniej, choć wielu wykonawców było zainteresowanych tą rolą. Szefowie castingu zarówno z Anglii, jak i z Niemiec, zasugerowali Grigorija Dobrygina, który zabłysnął w "Jak spędziłem koniec lata". - To kapitalne odkrycie - cieszył się Corbijn. - Jest nieopatrzony i bardzo zdolny. Gail Egan dodawała: - Przyszedł na casting i od razu pomyśleliśmy: to jest to! Miał w oczach tę intensywność, magnetyzm. I zapuścił wspaniałą brodę. McAdams wspominała: - Anton przypominał nam, mówiąc zresztą mało i wyrażając przy tym wiele, iż emocje między postaciami nie muszą być opisywane słowami. Grigorij był w tym naprawdę dobry. Wnosił na ekran niepewność, aurę tajemnicy, a tak właśnie miała to odbierać publiczność.

- Issa to po prostu dzieciak. I produkt tragicznych okoliczności, w jakich przyszedł na świat i w jakich dane mu było żyć. Tak go postrzega Bachmann - wyjaśniał Hoffman.

Długo zastanawiano się, kto ma zagrać bankiera Tommy'ego Brue. - Bardzo nam zależało, żeby przy obsadzaniu tej roli uniknąć oczywistych wyborów - zdradzał reżyser. - Zdecydowaliśmy się na Willema Dafoe, który bardzo często gra złych facetów. Pomyślałem, że będzie bardzo interesujące zobaczyć go w innej roli. Nawiasem mówiąc, Dafoe jest dobrym znajomym Corbijna, który jest autorem ulubionego fotograficznego portretu aktora, powstałego w Nowym Jorku. - Tommy szuka odkupienia za grzechy ojca. I w dodatku bardzo podziwia odwagę Annabel - mówił aktor. McAdams dodawała: - Willem dzień zaczyna od jogi. Jest pełen energii i bardzo otwarty na ludzi.

Ważną rolę enigmatycznego doktora Faisala Abdullaha zagrał ceniony irański aktor Homayoun Ershadi (wystąpił miedzy innymi w "Smaku wiśni" i "Chłopcu z latawcem"). Według Corbijna, Faisal to kolejny człowiek, który ma dobre intencje. Za pomocą swej fundacji chce dotrzeć do potrzebujących, ale przymyka oko na terrorystyczne działania, które są ceną za skuteczność jego starań. Reżyser zauważał: - Jestem przekonany, że ten bohater nie popiera aktywności swych pomocników. Homayoun to wspaniały człowiek. Jego występ jest pełen godności i klasy. Potrafi nas przekonać o dobrym sercu swego bohatera.

Daniel Brühl, grający Maxa, był pełen uznania dla anglojęzycznych aktorów mówiących z niemieckim akcentem. - Zwykle to my, Niemcy, próbujemy mówić z angielskim czy amerykańskim akcentem. Tym razem było odwrotnie. I to Amerykanie ostro pracowali z instruktorem języka, by wypaść wiarygodnie.

Za aktorskie odkrycie Corbijn uznał Mehdiego Dehbi, egipskiego aktora mieszkającego w Belgii, a grającego Jamala, syna Abdullaha. Jamal pracuje z Bachmannem, by wywrzeć nacisk na ojca oraz infiltruje kompanię okrętową Seven Friends. Dlaczego to robi? Corbijn sugerował, że chodzi o szantaż ze strony wywiadu dotyczący jego niemieckiej przyjaciółki. - Mehdi był wielką niespodzianką. Niezwykle skoncentrowany, pozbawiony wszelkiej afektacji - chwalił aktora reżyser.

Stephen Cornwell podkreślał zespołową atmosferę pracy na planie: - Rozmowy aktorów były z reguły bardzo rzeczowe i zupełnie pozbawione egocentryzmu.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Bardzo poszukiwany człowiek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy