Reklama

"American Pie: Zjazd absolwentów": O PRODUKCJI

Fani u steru: Początki American Pie: Zjazd absolwentów

Producenci Craig Perry, Warren Zide i Chris Moore są związani z trylogią American Pie od pierwszego dnia i bardzo istotne było dla nich to, aby fani otrzymali kolejne wejrzenie w życie bohaterów, których od lat uwielbiają. "Jedną z najwspanialszych spraw związanych z filmem American Pie jest to, że opowiada on o sytuacjach, do których każdy z nas może się odnieść," stwierdza Craig Perry. "Pokochaliśmy tych bohaterów, ponieważ jesteśmy w stanie utożsamić się z tym przez co przeszli. I chyba jest to główny powód, dla którego te filmy mają tylu fanów i stały się już swego rodzaju klasyką".

Reklama

Realizatorzy zgadzali się co do tego, że jedynym sposobem na oddanie sprawiedliwości East Great Falls było sprawienie, aby cała grupa bohaterów pojawiła się na zjeździe. "Trudno uwierzyć, że po raz pierwszy spotkaliśmy się z nimi 13 lat temu", mówi jeden z producentów.

Kiedy było już wiadomo, że członkowie obsady aktorskiej z chęcią wezmą udział w American Pie: Zjazd absolwentów, kolejną sprawą, którą musiało zająć się studio było zaangażowanie scenarzysty i reżysera, którzy zgodziliby się kontynuować serię. Na szczęście dla producentów i fanów na całym świecie, Jon Hurwitz i Hayden Schlossberg zdecydowali się podjąć wyzwanie. Autorzy filmów o Haroldzie i Kumarze okazali się zagorzałymi fanami American Pie.

"Na ekranach było wtedy mnóstwo komedii młodzieżowych, ale wszystkie były dozwolone od 13 lat," wyjaśnia Schlossberg. "Jon i ja zawsze woleliśmy bardziej skandalizujące komedie, a American Pie był pierwszym filmem, w którym młodzi ludzie mówili i zachowywali się tak, jak w realnym świecie. Był pierwszą niecenzuralną seks-komedią, którą pokochaliśmy".

Filmowcy wierzą, że tajemnicą sukcesu trylogii jest zachowanie równowagi miedzy szokującą komedią a wiarygodnymi sytuacjami, jakich widzowie mogą doświadczyć w życiu. Tak mówi o tym jeden ze scenarzystów: "W pierwszym filmie było mnóstwo nieprzyzwoitych scen, a jednocześnie bohaterowie grani przez Chrisa i Menę mieli swoją historię miłosną. Bohaterka Tary martwiła się swoim 'pierwszym razem', a jednocześnie czekała aż jej chłopak powie, że ją kocha. Tak to jest w średniej szkole. Młodzi ludzie są opętani seksem, ale każdy z nich marzy o związku i miłości".

Kiedy rozpoczęły się prace nad scenariuszem, autorzy musieli sprecyzować, kim byli bohaterowie ponad 10 lat temu i dodać nowego wymiaru do ich historii. "Ostatni raz widzieliśmy Jima i Michelle, kiedy brali ślub," wyjaśnia Hurwitz. "Teraz mają dziecko i problemy związane z brakiem seksu. Stifler, który w średniej szkole zajmował się głownie organizowaniem imprez, jest teraz pracownikiem tymczasowym nękanym przez faceta, któremu kiedyś dokuczał. Nie ma już kontaktu z przyjaciółmi i jest trochę samotny. Oz odniósł natomiast spory sukces. Jest sprawozdawcą sportowym i wziął udział w programie tanecznym z udziałem celebrytów. Ma piękną dziewczynę, ale w domu czuje się nieswojo. Kevin, chociaż jest szczęśliwym mężem, czuje się jak gospodyni domowa, której ulubionym programem jest The Real Housewives. Potrzebuje emocji, które zapewnia mu właśnie weekendowy zjazd absolwentów. Jeśli chodzi o Fincha, to był naszym ulubieńcem. Był jedyny w swoim rodzaju i mógł zostać zarówno Unabomberem jak i internetowym milionerem". "Spodobał nam się pomysł do końca utrzymywania w tajemnicy tego, co się z nim stało", mówi Schlossberg.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: American Pie: Zjazd absolwentów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy