Reklama

"THE DUFF [#ta brzydka i gruba]" [recenzja]: W szkole jak w dżungli

"The DUFF [#ta brzydka i gruba]" korzysta z konceptu pokazania szkoły jako dżungli, w której rządzą najsilniejsi/najpiękniejsi. A więc zamysłu, który w kinie interesująco wykorzystali już wcześniej inni filmowcy.

"The DUFF..." nie ma w sobie tej energii, jaką miały choćby starsze o dekadę "Wredne dziewczyny" z Lindsay Lohan. W tamtym filmie liceum przypominało koszary - przysposabiało bowiem do walki o przetrwanie w prawdziwie trudnych warunkach.

Tymczasem film Ariego Sandela to bardziej wariacja na komedię romantyczną, w której charakterystyka współczesnych licealistów pojawia się przy okazji. I jest nawet całkiem na czasie, bo do jej opisu twórcy wykorzystali język dzisiejszych nastolatków, z którego odpowiednio się przy tym naigrywają.

Reklama

Galeria znajomych postaci (cheerleaderka i kapitan drużyny, kujonka i geek, etc.) doświadcza obowiązkowego upokorzenie na YouTube'ie i gróźb o usunięciu z Facebooka, są żarty z wypełniającej Internet pornografii i wyśmiewanie się z egzaltowanych wpisów na Twitterze. Technologia odgrywa tu ważną rolę, ale nawet ona nie była w stanie zepchnąć na dalszy plan esencji kina dla młodzieży - wielkiej miłości i próby zbudowania własnej tożsamości.

Ten pierwszy wątek lepiej przemilczeć, odbywa się bowiem podług nieznośnych klisz ugruntowanych przez filmy o zakochanych. O wiele ciekawiej prezentuje się kwestia tożsamości. Oto bowiem Bianka, główna bohaterka tej produkcji, odkrywa, że jest tytułowym DUFF-em, a więc mniej atrakcyjną koleżanką gwiazd szkoły, o które mogą podpytać ją znajomi, jest tak zwanym pierwszym kontaktem. Niczego niepodejrzewająca wcześniej dziewczyna przeżywa z niemała szok, kiedy odkrywa - jak jej się zdaje - prawdę.

Na szczęście kino skończyło już z kruchymi dziewczynkami, które po podobnym odkryciu wypłakałyby morze łez zamknięte w pokoju w akompaniamencie piosenek Rihanny. Bianka jest inna, bystra, wyzwolona, nowoczesna, wyznająca zasadę, że niezależnie od wyglądu każdą pozycję można osiągnąć, jeśli tylko znajdzie się właściwy sposób.

I właśnie to przesłanie wydaje się najciekawszą cechą tego, skądinąd, wtórnego filmu. Wcielająca się w Biankę Mae Whitman (jak to w Hollywood bywa, już 26-letnia) z nieciekawą fryzurą i w niemodnych ciuchach ma naprawdę pod górkę wśród modnie ubranych, urodziwych kolegów. Jej problemy są trafionym komentarzem do współczesności, w której mało kogo interesuje oryginalność i inteligencja. Szkoda tylko, że twórcy nie pociągnęli tego wątku. Zamiast tego zdecydowali się na refleksyjną kapitulację, którą okazuje się nagroda, jaka czeka na wytrwałą w boju Biankę. Nawet młodzi widzowie mogą nie okazać się na tyle naiwni, by przełknąć finałową woltę. Kiedy dziewczyna już po rozbiciu banku przekonuje słodkim głosem, że każdy z nas jest czyimś DUFF-em, brzmi jak hipokrytka.

6/10

---------------------------------------------------------------------------------------


"THE DUFF [#ta brzydka i gruba]" (The DUFF), reż. Ari Sandel, USA 2015, dystrybutor: Best Film, premiera kinowa: 17 kwietnia 2015 roku.

--------------------------------------------------------------------------------------

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: recenzja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy