Reklama

"O krok od sławy" [recenzja]: Bohaterki drugiego planu

W fabularnym kinie biograficznym panuje ostatnio trend portretowania osób z otoczenia wielkich postaci. Głównymi bohaterkami filmów stały się nieoczekiwanie kopistka Ludwiga van Beethovena czy muza Johannesa Vermera. "O krok od sławy" popycha w tym kierunku kino dokumentalne, znajdując temat i bohaterów w utalentowanych chórzystkach muzyków będących u szczytu kariery w ubiegłym wieku.

No, właśnie, dlaczego to muzycy grali pierwsze skrzypce, a chórzystki, które nie mogły się opędzić od propozycji wspierania innych wokalistów, same nie zrobiły kariery? Morgan Neville próbuje odpowiedzieć na to pytanie, śledząc historię kilku pań. Zaczyna się jak w klasycznej hollywoodzkiej historii o wygranych marzeniach. W latach 60. XX wieku ciemnoskóre chórzystki wypierają ze scen sztywne, białe kobiety. Odtąd na estradach drugi plan wypełniają potężne głosy i urodziwe ciała poruszające się w swobodny sposób.

To wtedy zaczyna się kariera bohaterek, które nie mogą odtąd opędzić się od propozycji. Do jednej z nich sam Mick Jagger dzwoni w środku nocy z prośbą o udział w nagraniu "Gimme Shelter". Rock'n'rollowy muzyk jest powalony sposobem, w jaki kobieta śpiewa fragment "Wojna, dzieci, jest tylko jeden strzał stąd". A to tylko jeden z wielu przykładów, które są w filmie przytoczone. Neville ma talent do wyciągania ze swoich bohaterów smakowitych anegdotek, które a to bawią, a to wzruszają.

Reklama

W tym kontekście nie dziwi, że "O krok od sławy" pokonał w oscarowym wyścigu znakomitą "Scenę zbrodni". O amerykańskim dokumencie można powiedzieć, że został wręcz "skrojony" pod gusta Akademii. Jest tu wszystko to, co jej członkowie cenią najbardziej: emocje, łzy i walka z przeciwnościami losu, która - tak czy owak - musi zakończyć się sukcesem. Niekoniecznie pojmowanym przez pryzmat "amerykańskiego snu", to nie kariera ani rozgłos są tutaj priorytetami. Bohaterki wywodzą się ze starej szkoły perfekcjonizmu. Najważniejsze jest dla nich szkolenie wokalnych umiejętności i wpływanie za pomocą muzyki na innych. Jakżeby na te pragnienia zdziwiły się nasze rodzime muzyczne celebrytki!

Bohaterki Neville'a przynależą do świata, który - jak się zdaje - bezpowrotnie odszedł. Nie występują na okładkach pism, nie rozpisują się na ich temat Wikipedia ni inne portale. Pozostaje więc po seansie tego filmu gorzkie pytanie: Co po nich tak naprawdę zostaje? Za odpowiedź niech posłuży inne pytanie, retoryczne, zadane przez jedną z osób w tym filmie występujących: Czy wyobrażacie sobie piosenkę "Walk on the Wild Side" Lou Reeda bez powtarzanego przez chór w tle: du dudu dududududu?

7/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"O krok od sławy" (Twenty Feet From Stardom), reż. Morgan Neville, USA 2013, dystrybucja: Spectator, premiera kinowa: 20 czerwca 2014

--------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: sławy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy