Reklama

"Ewolucja planety małp" [recenzja]: Człowiek nie wybacza

Od buntu małp w San Francisco minęło dziesięć lat. Wszyscy bohaterowie "Genezy planety małp" osiedli w lesie piniowym po drugiej stronie mostu Golden Gate, który oddzielał świat ludzi od nowo powstającej wspólnoty małp. Kiedy małpy pod wodzą Caesara budowały swój "dom", w ludzkim społeczeństwie szalała epidemia groźnego wirusa, który powstał w trakcie badań prowadzonych na zwierzętach.

Populacja ludzka praktycznie przestała istnieć. Pozostali tylko ci, którzy byli genetycznie odporni na wirusa. "Ocaleni", aby przetrwać, potrzebują energii. Jej ostatnie źródło znajduje się po drugiej stronie Golden Gate.

W "Ewolucji planety małp" wspólnota zbudowana i kontrolowana przez Caesara przypomina ustrój monarchiczny z elementami feudalnymi. Oczywiście nie ma mowy o lennie i właścicielach ziemskich, bo "dom małp" jest wspólny, ale władca wymaga hołdu i to on podejmuje ostateczną decyzję w sprawach wspólnoty. Swoją pozycję utrzymuje dzięki sile i wyzwoleńczej mitologii. Jego najbliżsi towarzysze to starzy przyjaciele z okresu pierwszego buntu ("Geneza planety małp") - Koba, Rocket, Maurice.

Reklama

W małpim świecie podstawową zasadą jest zakaz mordowania innych przedstawicieli swojego gatunku. Pokojowa wspólnota małp, wzorowana dość naiwnie na afrykańskich plemionach, funkcjonuje bez zarzutu do momentu, kiedy u bram królestwa pojawia się człowiek.

Rewolucja małp z "Genezy" kończy się na zbudowaniu trwałej, tradycyjnej wspólnoty, w której liczą się przede wszystkim bezpieczeństwo, rodzina i pokój. Konfrontacja z ludźmi doprowadza do nieuchronnego konfliktu, który zostaje bezpośrednio wywołany przez jedną z małp, która mści się na ludziach za lata cierpień i eksperymentów medycznych. Zanim dochodzi do bitwy, ludzie tradycyjnie traktują swoich "sąsiadów", jak dzikie bestie, które rozumieją jedynie metody siłowe. Garstka "dobrych" próbuje ratować honor ludzkiego gatunku, niestety bezskutecznie.

W filmie Reevesa postać "dobrego ojca" Caesara z "Genezy", w którego wcielił się James Franco, zastępuje przyjaciel Malcolm (James Clarke). Postać "dobrego człowieka" ma ratować honor wspólnoty, ale nie wyklucza konfliktu. Konfrontacja obu gatunków jest równoznaczna nie tylko z wojną, ale też z powrotem do korzeni przywódcy małpiej wspólnoty. Caesar jest rozdarty i zmuszony zrewidować własne poglądy.

Ewolucja w filmie Reevesa polega na uznaniu, że nie tylko ludzie nienawidzą i stosują przemoc. Małpy bywają równie bezwzględne, choć tylko człowiek nigdy nie wybacza. Ten wymuszony znak równości pomiędzy winami obu gatunków to najsłabszy punkt w "Ewolucji planety małp", szczególnie w porównaniu z przesłaniem "Genezy".

Film Reevesa zawodzi na poziomie ideologicznym, ale jednocześnie jest naprawdę genialnie zrealizowanym filmem akcji. Kuriozum pojawia się dopiero w momencie ostatecznego starcia, kiedy nie wiadomo dlaczego twórcy w dość absurdalny sposób wykorzystują motyw jeźdźca na koniu - małpy z dwoma karabinami, który sam atakuje czołgi przeciwnika.

"Ewolucja planety małp" to dopiero początek wielkiego konfliktu o przetrwanie gatunku. Osłabiona, małpia wspólnota ma niewiele czasu, żeby przygotować się na długotrwałą wojnę z ludźmi. Zwycięstwo będzie gwarantem przeżycia.

7/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Ewolucja planety małp" (Dawn of the Planet of the Apes), reż. Matt Reeves, USA 2014, dystrybucja: Imperial - Cinepix, premiera kinowa: 11 lipca 2014 roku.

--------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: W Lesie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy